Podczas wtorkowej konferencji niezrzeszona posłanka Marzenia Wróbel zwróciła uwagę na zjawisko „paradoksalnej wycinki drzew” w Radomiu i podała za przykład park im. T. Kościuszki, Leśniczówkę czy Stary Ogród. - Od 2009 roku w Radomiu wycięto 4 182 drzewa. Owszem, były nowe nasadzenia, ale nie sądzę, żeby moje pokolenie doczekało się rozkwitu tej roślinności. W Radomiu mamy parki bez drzew i łyse polany – mówiła polityk. Warto zauważyć, że wycięte drzewa zostały zastąpione przez nowe nasadzenia, w sumie było ich ok. 5 tysięcy.
Posłance nie podoba się sposób wykorzystania wyciętych drzew. - Jeżeli Zakład Usług Komunalnych jest tym opalany, to nie dziwię się, że zostało wyciętych tyle drzew – mówiła. Dodajmy, że drewno z wycinki jest także wykorzystywane m.in. do uzupełniania brakujących listw w parkowych ławkach, ściółek wokół drzew lub sprzedawane na zasadzie przetargów.
Rewitalizacja parku im. T. Kościuszki wraca jak bumerang
Pani poseł zwróciła uwagę na źle dopasowaną do potrzeb mieszkańców nową nawierzchnię z kostki brukowej w parku im. Kościuszki. - Proponuje panu prezydentowi, żeby w niedzielę wybrał się w szpilkach na spacer po parku. W imieniu wszystkich kobiet apeluję do urzędników, którzy zatwierdzają takie zadania, by liczyli się z nami – mówiła.
Radny Kazimierz Woźniak dodał, że wykonanie nowej nawierzchni alejek byłoby możliwe na zasadzie gwarancji, jednak „podobno pocieniono warstwę miału”, a tego gwarancja nie obejmuje. - Rewitalizacja parku w wersji pierwotnej kosztowała miasto 8,5 miliona złotych. A teraz na alejki wyłożyliśmy kolejne 660 tysięcy, bo nie można było skorzystać w gwarancji – wyjaśnił radny.
Zamienił stryjek siekierkę na kijek...
Sprawą, która najbardziej bulwersuje polityków jest zamiana gruntów, która była potrzebna w celu budowy Centrum Onkologii Ziemi Radomskiej. Radny Woźniak przedstawił szereg dokumentów, wskazał także dokładne daty ich powstania. - Z tych dokumentów jasno wynika, że miasto prowadziło rozmowy na temat zamiany gruntów przy ul. Ogrodniczej na Uniwersytecką z inwestorem, który nie miał wówczas do tych gruntów prawa. Zadziwia nas nie tylko to, w jak krótkim czasie dokumenty rozpatrywano i na nie odpowiadano, ale także to że o opinię na temat terenów przy ul. Ogrodniczej miasto pytało Port Lotniczy Radom, a nie Miejską Pracownię Urbanistyczną – mówił radny.
- Radomskie lotnisko najpierw wydało opinię, że tereny przy ul. Ogrodniczej nie nadają się do zabudowy powyżej 7 metrów, a rok później napisało, że jednak się nadają. To jest sprzeczność – wyjaśnił. - Od dawna o tym wiemy, ale ze względu na wagę tej inwestycji, jaka było budowa centrum onkologicznego, nic nie mówiliśmy - dodał. Według polityków kontrowersje budzi także wycena obydwu terenów na podobną kwotę ok. 1 miliona 300, choć znacznie różnią się powierzchnią i zabudową. - Co miasto zrobi z działką, która ma jedną drogę dojazdową, a jej teren nie sprzyja żadnej zabudowie? – pytał radny. - Według mnie doszło tu do fałszowania dokumentów – skwitował. Zapytany o to, czy sprawa trafi do prokuratury, odpowiedział, że decyzja jeszcze nie zapadła.
Targ na każdym osiedlu? Dlaczego nie!
Posłanka Wróbel oraz radny Woźniak widzą rozwiązanie dla zaniedbanych i brudnych targowisk, takich, jak na przykład przy ul. Czachowskiego. - Rozwiązaniem jest stworzenie sieci małych targowisk warzywno-owocowych, na każdym osiedlu. Ogrodzenie terenu, zapewnienie miejsc parkingowych, toalet i służb, które dbałyby o porządek będzie z korzyścią dla mieszkańców – wyjaśnił.
Co na to Urzęd Miejski w Radomiu?
- Urząd Miejski w celu zamiany nieruchomości położonych przy ulicy Ogrodniczej i ulicy Uniwersyteckiej,gdzie powstało Centrum Onkologii, Zespół Informacji Prasowej i Publicznej przypomina, że procedowanie z tym związane odbywało sięw pełni transparentnie, było prowadzone w zgodzie z obowiązującymi przepisami i za wiedzą Rady Miejskiej. Szczegółowe odniesienie do poruszonych wątków przekażemy w najbliższym czasie - odpowiada Ryszarda Kitowska z biura prasowego UM.