Część parafian od czasu zakończenia remontu przykościelnego placu skarży się na parkujące pod katedrą samochody. Podczas robót została zdjęta stara nawierzchnia, którą zastąpiła nowa kostka brukowa nawiązująca kolorystyką do wyglądu świątyni. Zniknęły także krawężniki, a cały teren został wyrównany. Nowy plac upodobali sobie jednak parafianie przyjeżdzający na msze samochodami i parkujący tuż pod kościołem.
Choć od samego początku problem był zauważany przez lawirujących między pojazdami pieszych, to gazony - które miały to uniemożliwić pojawiły się dopiero po potrąceniu w tym miejscu pieszego. Na apele pieszych, którzy zgłaszali w ich odczuciu nielegalne parkowanie, zarówno straż miejska, jak i radomska policja, rozkładały ręce, ponieważ jest to działka prywatna (w tym przypadku należąca do kościoła), na której nie obowiązują przepisy ruchu drogowego.
W ubiegłym tygodnu postawiono szlaban od strony ul. Prusa, ale wbrew oczekiwaniom pieszych, w dalszym ciągu umożliwia ona wjazd samochodom na plac przed katedrą przed i w trakcie mszy.
- Problem parkowania na placu katedralnym obserwuję od dość dawna. Przykre, że proboszcz podjął konkretne działania dopiero w styczniu po potrąceniu na chodniku staruszka. Wtedy to pojawiły się gazony uniemożliwiające wjazd od strony ul. Mickiewicza. Później zablokowano również możliwość wjazdu po przejściu od strony ul. Sienkiewicza. W ubiegłym tygodniu zamontowano bramę od strony ul. Prusa. Myślałem, że będzie otwarta jedynie podczas pogrzebów i ewentualnie na czas ślubów – napisał w liście do redakcji czytelnik.
- Niestety w niedzielę okazało się, że jest ona otwarta również podczas zwykłych mszy. Proceder rozjeżdżania niedawno wyremontowanego placu trwa w najlepsze. W wielu miejscach są już olbrzymie tłuste plamy z cieknących silników. Przepychanie się samochodów pomiędzy ludźmi wychodzącymi z kościoła też nie należy do rzeczy przyjemnych – dodaje czytelnik.
– Wjazd na teren parafii musi być możliwy w trakcie trwania mszy na wypadek jakiegoś nieszczęścia, gdy na przykład konieczny byłby przyjazd karetki. Umożliwia on także dojazd osób niepełnosprawnych pod kościół. Parkują tu także osoby spoza miasta, które nie znalazły już miejsca w okolicy. Poza czasem mszy jest zamknięta – mówi ks. Kanonik Krzysztof Ćwiek.
– Jednym się nie podobało, że jej nie było, innym nie podoba się, że jest. Problem tu tkwi w samym zachowaniu niektórych kierowców, ale my na to już nic nie poradzimy. Przy bramie pojawi się jeszcze dodatkowe oznakowanie o zakazie wjazdu z wyłączeniem np. obsługi pogrzebów czy większych zgromadzeń w kościele. Kiedy jest duże skupisko ludzi podczas mszy, musi być możliwy dojazd. Przecież nikt nie będzie biegał z kluczykami, żeby każdorazowo otwierać. Musi być otwarta na okoliczność nagłych przypadków. To są względy bezpieczeństwa – dodaje proboszcz.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>