Godzinna przerwa została ogłoszona ok. godz. 10. Jerzy Zawodnik, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Radzie Miejskiej uważa, że nie było w tym nic niestosownego.
- To zależy, jak się spojrzy na pewne rzeczy. Poprosiliśmy o krótką przerwę, bo jesteśmy członkami konkretnego ugrupowania politycznego, a trwa kampania wyborcza. Też mamy pewne zobowiązania – mówi radny. – To była sesja nadzwyczajna, nieplanowana, wobec czego nie mieliśmy żadnego wpływu na jej termin – wyjaśnia i dodaje, że godzinna przerwa nie miała żadnego wpływu na całą sesję, jej kontekst oraz zadawane pytania.
– Ja pamiętam, jak poprzednia władza też zarządziła godzinna przerwę bo prezydentowi były gdzieś wręczane kwiaty. Nie pamiętam dokładnie daty ani wydarzenia, z jakim było to związane, ale na pewno tak było. Wtedy radni PiS nie widzieli w tym nic złego – dodaje.
Sytuacją zbulwersowany jest przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej, Jakub Kowalski. – Krótka przerwa trwa 10-15 minut, nie godzinę. Jest to o tyle żałosne, bo przerwanie obrad już stało się tematem memów w sieci, że politycy PO oddają hołd Autobusowi. To nie jest dobra promocja dla Radomia jeśli media rozpisują się o tym, że politycy przerwali obrady by przywitać pusty Bronkobus. Nie przystoi radnym kazać czekać zaproszonym gościom i dziennikarzom godzinę, bo Autobus przyjechał na deptak. Radni patrzyli w sufit, a sesja mogła się skończyć godzinę wcześniej. To było egoistyczne podejście – komentuje sprawę Jakub Kowalski.
- Swoją drogą jestem ciekaw, czy magistrat wydał zgodę na to, żeby autobus wjechał na deptak, nota bene pod zakaz, a komitet wyborczy Bronisława Komorowskiego zapłacił za zajęcie pasa drogowego? – pyta radny.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>