Obaj posłowie mają bogatą przeszłość samorządową - Andrzej Kosztowniak to były prezydent Radomia, Leszek Ruszczyk był natomiast wicemarszałkiem Mazowsza.
W środę informowaliśmy o planowanym przez UE z końcem 2016 r. podziale statystycznym Mazowsza na Warszawę wraz z dziewięcioma sąsiadującymi z nią powiatami i na resztę regionu, w tym Ziemię Radomską. Ten podział oznacza dla Radomia i Ziemi Radomskiej zachowanie szans na pozyskiwanie funduszy unijnych po 2020 roku, ale zaniechanie też do tego czasu dzielenia administracyjnego Mazowsza na dwa osobne województwa - warszawskie i nowe mazowieckie, z szansą na stolicę w Radomiu. Więcej o tym tutaj.
Jak należy ocenić decyzję Eurostatu? Jakie ona daje nam możliwości?
Leszek Ruszczyk: O taką decyzję nam chodziło. Cieszę się, że w końcu sprawa podziału statystycznego Mazowsza znajduje szczęśliwy finał i zyskała przychylność Unii Europejskiej. Taka decyzja daje nam szansę, że po roku 2020 dalej, my jako Ziemia Radomska, będziemy mogli czerpać z funduszy unijnych. Byłoby niesprawiedliwe, gdybyśmy nadal byli uznawani za jeden region wraz z bogatą Warszawą i tzw. jej obwarzankiem. Tam PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest dużo powyżej średniej unijnej. My zaś jesteśmy jeszcze trochę zapóźnionym subregionem i dlatego osobne traktowanie reszty Mazowsza będzie dla nas korzystne. Pozwoli na wyrównanie szans rozwojowych.
Jeszcze kiedy byłem wicemarszałkiem Mazowsza, jako samorząd województwa zabiegaliśmy o takie rozwiązanie. Marszałek Adam Struzik występował z taką prośbą. Następie premier naszego rządu - Ewa Kopacz wysyłała do Brukseli propozycje. Dobrze, że obecnie za sprawy te odpowiada wiceminister Jerzy Kwieciński, który od początku uczestniczył w negocjowaniu pieniędzy dla Polski z Unii Europejskiej. Cieszę się, że on teraz to kontynuuje.
Andrzej Kosztowniak: Ta decyzja to pierwszy dobry krok. Pozostaje kwestia postawienia kolejnego, a więc zajęcia się modelem finansowania całości Mazowsza, podziału pieniędzy wewnątrz regionu. Trzeba rozpocząć dyskusję nad niwelowaniem różnić rozwojowych na Mazowszu. Podnoszę to od wielu lat i dziś mogę powiedzieć ze smutkiem, że moje zapowiedzi się spełniły. Chciałbym się mylić, ale niestety mamy potwierdzenie tego, że ostatnie trzy kadencje samorządu są szkodliwe dla rozwoju Mazowsza, bo pogłębiają te różnice. Według UE Warszawa z wianuszkiem powiatów jest uznana za najszybciej rozwijającą się aglomerację w Europie, a jednocześnie Mazowsze za najbardziej zróżnicowany w rozwoju euroregion.
Uważam, że bez względu na podział statystyczny - Warszawa też powinna partycypować w rozwoju reszty Mazowsza, gdyż czerpie z niego, choćby wyciągając bardzo dużą część wartości intelektualnej. To naturalna rzecz w przypadku każdej stolicy, ale jak się z tego potencjału korzysta, to powinno się z tego tytułu płacić jakąś kwotę. Warszawa nie może myśleć sama o sobie, bo to doprowadziło do tego, co wreszcie dojrzała Unia Europejska. Mamy bogatą stolicę z okolicami i tuż obok enklawy biedy.
A co z podziałem administracyjnym, szansą na powrót do Radomia stolicy województwa?
Leszek Ruszczyk: Cieszę się, że w tej chwili nie przychodzi już nikomu do głowy nowy podział administracyjny, bo to byłby duży chaos i dodatkowe niepotrzebne koszty. Moim zdaniem temat podziału na nowe województwa powinien być zamknięty, nie ma co do tego pomysłu wracać. Podział administracyjny miał inne ukryte cele, jak uzyskanie siedziby wojewody i marszałka dla jednego, czy drugiego miasta, a nie miał zupełnie uzasadnienia ekonomicznego. Pamiętajmy, że potrzebne by było rozpisanie nowych wyborów, co też byłoby dodatkowym kosztem.
Andrzej Kosztowniak: Niepotrzebnie skupiliśmy się w pewnym momencie na podziale administracyjnym, tym, kto będzie miał stolicę nowego województwa. Istotniejsze dla każdego mieszkańca jest, czy są pieniądze na prorozwojowe inwestycje. Powtórzę więc: powinniśmy się teraz skupić nad budową nowego systemu podziału pieniędzy wewnątrz Mazowsza.
Uważam jednocześnie, że podział statystyczny nie zamyka sprawy podziału administracyjnego. I to nie dotyczy tylko naszego regionu. O innych mówi się mniej, ale też ich dotykają podobne problemy niezrównoważonego rozwoju. Potrzeba jest zmiany ustawy o jednostkę samorządu terytorialnego, po to, by przegrupować pewne rzeczy. Jedne miasta się rozwijają, inne się cofają, żyjemy w bardzo dynamicznym świecie. Uchwalony 20 lat temu stan prawny nie musi odpowiadać na dzisiejsze potrzeby.
Możliwość nowego podziału administracyjnego, zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej, pojawi się dopiero w 2020 roku?
Leszek Ruszczyk: Uważam, że także po 2020 roku, po wprowadzeniu nowej perspektywy finansowania unijnego, nie ma potrzeby wprowadzania nowego podziału administracyjnego kraju, w tym Mazowsza. To prawda, że posiadanie miana stolicy województwa to dla każdego miasta prestiż i dodatkowe miejsca pracy w administracji. Lecz to nie są miejsca produkcyjne, niosą za sobą tylko koszty.
Podział administracyjny nie da już żadnego dodatkowego efektu jeśli chodzi o finansowanie unijne, takiego jak daje podział statystyczny. Fundowanie sobie nowych urzędów, nowych stanowisk pracy w administracji - wiąże się z tym, że zapłacą za to wszyscy mieszkańcy, bo to wszystko musi być sfinansowane, a później utrzymywane z budżetu państwa.
Andrzej Kosztowniak: W roku 2017 powinniśmy rozpocząć dyskusję nad podziałem administracyjnym, a w 2018 powinny być już decyzje jak to będzie wyglądało. W PiS się o tym myśli i rozmawia, ale póki co nie wychodzimy z tym jeszcze na komisję samorządu terytorialnego, bo też chcemy się dobrze przygotować.
Moim zdaniem trzeba do tego podejść systemowo - stwórzmy system podziału pieniędzy, tak by nie zależał on od tego gdzie jest stolica województwa, czy w Radomiu, czy w Płocku, czy w Siedlcach. By nie było tak, że jak masz stolicę to masz prawo do rozwoju, a reszta ma klepać biedę. Trzeba to zrobić tak, by za trzy, cztery lata ktoś znowu tego nie kontestował i wywoływał awantury, dlaczego Radom, czy Płock się rozwijają, a reszta ledwie zipie.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>