Z pomocy zaproponowanej przez parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości mają skorzystać rodziny wielodzietne oraz te, które znajdują się w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Rodziny miałyby otrzymać po 500 złotych na drugie oraz kolejne dziecko, co miesiąc, aż do ukończenia 18 roku życia. Wsparcie dotyczy również z jednym dzieckiem, których dochód na jedną osobę nie przekracza jednak 800 złotych. W przypadku dzieci niepełnosprawnych dochód nie może być wyższy niż 1200 złotych.
– Blisko 27 procent rodzin wielodzietnych jest na progu ubóstwa. To hańba, że Polska nie potrafi im pomóc. Nie może być tak, że polskie państwo umywa od tego ręce i odwraca się od tych rodzin – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej poseł Marek Suski. Jak tłumaczył, sytuacja jest szczególnie trudna na obszarach wiejskich, gdzie ubóstwem zagrożonych jest ok. 60 procent rodzin, w większych miastach sytuacja jest lepsza i dotyczy ok. 5 procent. - Gdyby te rodziny dostały wsparcie, nie byłoby takich dramatów, jak wyjazdy za granicę, dzieci wychowywanych przez babcie i eurosierot.
Adam Bielan podkreślił natomiast, że większość z otrzymanych przez rodziny pieniędzy zostanie spożytkowana na bieżącą konsumpcję, a to oznacza, że cześć z nich wróci do budżetu państwa w postaci podatku VAT. - Platforma nie zająknęła się w sprawie referendum wydając na ten cel 100 mln złotych, gdzie garstka ludzi poszła do urn, a nam wypomina się ustawę, dzięki której rodziny dostaną wsparcie. To jest kwestia priorytetów – skwitował.
W opinii radnej Anny Kwiecień, Polska jest zbyt biednym krajem, żeby pozbywać się kapitału ludzkiego. – Łożymy na wykształcenie, ale nie potrafimy zatrzymać młodych w Polsce, którzy pracują w innych krajach i to tam przyczyniają się do wzrostu PKB. Kluczowymi kwestiami dla PiS są likwidacja ubóstwa i zwiększenie zastępowalności pokoleniowej – tłumaczyła radna. Jak dodał senator Wojciech Skurkiewicz, ustawa ma pomóc nie tylko rodzinom wielodzietnym, ale także zachęcić młodych do posiadania dzieci.
Szacuje się, że koszt realizacji ustawy wyniesie 18-21 mld złotych rocznie, a źródłem finansowania ma być budżet państwa. Politycy PiS podkreślali, że skoro poprzez nieszczelność systemu fiskalnego z budżetu państwa „ucieka 40 miliardów rocznie to znaczy, że te pieniądze są”. Źródła finansowania PiS upatruje także w opodatkowaniu sklepów wielkopowierzchniowych oraz banków.
Radny Andrzej Kosztowniak tłumaczył, że dyskusja wokół ustawy nie powinna dotyczyć kosztów jej realizacji. – Dziecko to nie tylko koszt, ale przede wszystkim wielki skarb. Dziecko, to obywatel, który będzie kształtował naszą gospodarkę. Patrzenie na tę ustawę w kategorii kosztów jest szkodliwe. Prawo i Sprawiedliwość w Radomiu przez dwie kadencje, kiedy miałem honor być prezydentem, nie patrzyło w sferze rodzinnej tylko kategoriami kosztów. Kiedy otwieraliśmy kolejne placówki, choćby przedszkolne czy dofinansowywaliśmy powstawanie żłobków, patrzyliśmy na to, jak na zysk w postaci łatwości w wychowywaniu dzieci – dodał.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>