Akcja „Zaszyldowani” to inicjatywa radomskiej drukarni i agencji reklamowej Adver Media. W wakacyjnym plebiscycie, skierowanym do mieszkańców miasta, spośród kilkunastu propozycji zgłoszonych przez internautów, także Czytelników Radom 24.pl, został wybrany jeden szyld, który wymagał pilnej wymiany. Radomianie postanowili, że nową reklamę ma dostać właśnie cukiernia Oleńka.
- Bardzo się cieszymy, że tak duża osób zagłosowała na nas w konkursie Zaszyldowani. Nasz nowy szyld to idealny prezent na przypadające w tym roku 70-lecie Oleńki - mówi Sławomir Romanowicz, aktualny właściciel Oleńki, która w tym roku obchodzi również jubileusz 30 lat pracy w branży cukierniczej.
Stylowo, niekrzykliwie
Oleńka to mała firma rodzinna. - Od lat po prostu robimy swoje, a klienci znają nas, przychodzą i wracają, pewni, że nasze wyroby zawsze smakują tak samo – dodaje nasz rozmówca. Jak mówi, nowy szyld bardzo mu się podoba. - Na naszej ulicy jest wyjątkowy. Wyróżnia się, choć nie jest jaskrawy. Myślę, że jak inni zobaczą - zrobią u siebie podobne, mniej krzykliwe, a bardziej stylowe. Lepiej gdyby ulica miała swój styl, a nie tak jak teraz, że jest pstrokato. Lepiej gdyby była zrobiona koncepcja dla całej ulicy, wtedy efekt byłby dużo ładniejszy – uważa właściciel Oleńki.
Przepis na rurki z kremem
Oleńka to obecnie najstarsza i prawdopodobnie najbardziej popularna cukiernia w Radomiu, założona tuż po wojnie przez Tadeusza Buchmana. Od samego początku mieści się w tym samym lokalu przy ulicy Focha 6. – Dziadek założył cukiernię gdzieś koło marca 1946 roku - informuje Sławomir Romanowicz.
Cała produkcja wyrobów cukierniczych odbywa się na zapleczu Oleńki. Smakołyki wypiekane są według kilkudziesięcioletnich receptur. Gdy zapytaliśmy pana Sławomira o przepis na kultowe rurki z kremem, którym zajadają się kolejne pokolenia radomian, usłyszeliśmy: - Zostawię go dla siebie. To tajemnica (śmiech).
Cukiernik zdradził nam tylko, że plan produkcji rurek i ich receptura powstała w latach 60. za drugiego właściciela cukierni, syna Tadeusza – Ludwika, jego wujka. - Do dziś nic nie zmieniamy, a ludzie chętnie kupują, czy podczas spacerów, czy specjalnie przyjeżdżają. Trafiają się, że ludzie po latach przyjeżdżają z zagranicy i się dziwią, że wciąż w tym samym miejscu - takie same rurki sprzedajemy - opowiada pan Sławomir.
Jak dodaje właściciel Oleńki, klienci chwalą sobie inne ciasta, w tym również pączki. - Co ważne, codziennie mamy świeże pączki, nie sprzedajemy starych. Wszystkie składniki do naszych pączków, babeczek i innych ciast kupujemy w radomskich firmach, pochodzą tylko od lokalnych producentów. Nie stosujemy żadnych konserwantów. Jednym słowem: robimy zdrowe słodycze! – zachwala Sławomir Romanowicz, a ciesząc się z nowego szyldu dodaje: – Teraz mamy jesień, pewnie wiosną będzie się jeszcze lepiej prezentował.
Taka praca - to prawdziwy zaszczyt
Do produkcji szyldu została wykorzystana baza z imitacji drewna i białe litery przestrzenne. Wszystkiemu dodaje smaku drugi szyld boczny, zwany semaforowym, który zaprasza do cukierni już z daleka. Przy okazji montażu szyldu została też odnowiona elewacja cukierni.
- Przystępując do pracy nad szyldem Oleńki, założyliśmy, że ma być stylowo, ale jednocześnie nowocześnie, estetycznie i skromnie, żeby nie rzucało się w oczy ekstrawagancją - mówi Łukasz Kwiecień, współwłaściciel Adver Media.
- To prawdziwy zaszczyt realizować projekt reklamowy dla tak długo istniejącej na rynku i uznanej w całym mieście marki. Praca nad koncepcją szyldu, była dla nas ciekawym doświadczeniem. Jak się okazuje, znana wszystkim Oleńka nigdy nie miała ustalonego logotypu! Mamy nadzieję, że ten zaproponowany przez nas, spodoba się klientom cukierni – stwierdził Mateusz Kwiecień, drugi ze współwłaścicieli Adver Media
Strzał w dziesiątkę
Zapytany, skąd pomysł na konkurs - Łukasz Kwiecień odpowiedział: – Interesujemy się przestrzenią miejską i widzimy, że jest potrzebna zmian. Oceniając reklamę zewnętrzną w Radomiu trzeba powiedzieć, że ta ocena zależy od wykonania i lokalizacji. Jest średnio. Stąd ta inicjatywa.
Mateusz Kwiecień zaś podsumował: - Konkurs na szyld okazał się strzałem w dziesiątkę. Udało nam się nie tylko wciągnąć radomian do zabawy, ale przy okazji również zainspirować szerszą dyskusję o jakości i kondycji reklamy zewnętrznej w ogóle.
A my na koniec daliśmy się skusić na rurki. Pychotka! Chrupki, zwinięty wafelek wypełniony nie za słodkim, lekkim kremikiem... no niebo w gębie. Mniam, mniam.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>