Wtorek 26 listopada
Delfiny, Lechosława, Konrada
RADOM aktualna pogoda

Na październik

mawi 2016-10-22 08:55:00

Połowę osób, które trafiły do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Radomiu - udaje się zmotywować do podjęcia leczenia. - Coraz więcej spraw dotyczy kobiet i osób małoletnich, ale wciąż najwięcej zgłoszeń odnosi się do dorosłych mężczyzn - informuje Jolanta Sokołowska, wiceprzewodnicząca komisji.

Jolanta Sokołowska

Głównym zadaniem Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych jest motywowanie osób dotkniętych problemem alkoholowym do rozpoczęcia terapii oraz kontrola rynku sprzedaży alkoholu w mieście. W komisji pracują dwie grupy po sześć osób, zajmujących się osobno tymi problemami. W grupie motywującej pracują głównie kobiety, w grupie kontrolującej – mężczyźni. Dodatkowo, w grupie kontrolnej pomaga jeden wolontariusz. 

- Zgłoszenie osób, którymi się zajmujemy najczęściej dokonuje policja, np. po interwencjach domowych, czy pod sklepami oraz rodziny i grupy robocze, w których udział biorą społecznie wszyscy członkowie komisji oraz dzielnicowy, pracownik socjalny, pedagog. Niestety najczęściej na spotkania tych grup przychodzą ofiary, a nie sprawcy. Jak już przychodzą, to przyznają się do picia i deklarują podjęcie leczenia - mówi Jolanta Sokołowska. 

Po zgłoszeniu do komisji osoba, której ono dotyczy - wzywana jest do poradni wraz z rodziną, czy osobą zgłaszającą. Często, w przypadku 30% wezwań, przychodzą tylko współmałżonkowie, dlatego wysyłane są powtórne wezwania. - Podczas spotkania motywujemy osoby do podjęcia leczenia. Większość wezwanych przyznaje się do problemu alkoholowego i podejmuje dobrowolne leczenie. To dla nas sukces, że ludzie przyznają się do choroby, że zrobili ten pierwszy krok do wyleczenia. Później przychodzi czas na spotkania z terapeutą, psychologiem w poradniach odwykowych - dodaje wiceprzewodnicząca komisji. 

Terapia odbywa się najczęściej w poradniach odwykowych przy ul. Reja, Tochtermana i 1905 Roku oraz w klubie abstynenta Victoria i oddziale odwykowym szpitala w Krychnowicach. W 2015 r. leczenie podjęło ponad 350 osób. To ponad połowa osób, które trafiły do komisji. - Udało się je skutecznie zmotywować do podjęcia leczenia i sporo z nich przestaje pić. Wiele osób wraca do nas ponownie. Część spraw jest zawieszanych. Niektórzy niestety umierają, część wyjeżdża za granicę. Inna grupa to bezdomni, do których nie mamy gdzie wysłać wezwania - wymienia Jolanta Sokołowska.

Przez rok, co dwa miesiące leczeni w poradniach muszą się zgłosić do komisji z wypełnioną kartą zadań, która jest dowodem czy radzą sobie z nałogiem. Jeśli przez ten rok zachowują abstynencję, następny termin wyznaczony jest za 1,5 roku. - Kiedy jednak w okresie pierwszego roku mamy interwencje policji, kuratora czy rodziny, że niestety osoba pije, wzywamy ją ponownie i kierujemy do lekarza biegłego. Stwierdza on stopień uzależnienia. Wtedy sprawę możemy skierować do sądu. Czyli najpierw wszystko zależy od chorego, czy trzyma się terapii i powstrzymuje od picia. Później, jeśli sobie nie radzi, sięgamy po środki prawne. Oczywiście jedna wpadka nie przesądza sprawy, dajemy szansę. Ale jeśli picie się powtarza, nie mamy wyjścia - opowiada Jolanta Sokołowska.   

Po orzeczeniu lekarskim zazwyczaj komisja jeszcze raz kieruje chorego do poradni, jeśli jednak pijący się opiera, sprawa trafia do sądu, który może zdecydować o obowiązkowym leczeniu stacjonarnym. W 2015 roku komisja wystąpiła z ponad 130 wnioskami do sądu. - Jednak okres oczekiwania na leczenie obowiązkowe to około 1,5 roku. Dlatego ono się nie sprawdza, bo osoba chora w tym czasie po prostu dalej pije, rodzina dalej ma z nią problemy, a jest już ona poza zakresem działalności naszej komisji, nie uczestniczy w dobrowolnej terapii. W przypadku, gdy osoba nie zgłosi się na leczenie obowiązkowe, sąd umarza sprawę. Wtedy taka osoba może znów wrócić do naszej komisji i przejść ponownie samą procedurę leczenia - informuje wiceprzewodnicząca. Jak dodaje, osoby, które zamiast do poradni trafią do klubu Victoria, pozostają poza kontrolą komisji, gdyż klub jest anonimowy. 

Komisja wysyła też do sądu opiekuńczego wnioski o wgląd w sytuację rodziny, gdy podczas interwencji policyjnej, wynikającej z nadużywania alkoholu, w domu są dzieci. Niemal w stu procentach, rodziny takie dostają kuratora. - Dzisiaj mieliśmy taką sytuację. I choć mama mówi, że wszystko z dziećmi jest w porządku, to interweniujemy. Jak sprawdziliśmy, ta pani pół roku temu była z dzieckiem w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Więc sprawa się powtarza. Poinformowaliśmy kuratora - powiedziała na zakończenie wiceprzewodnicząca komisji.

• Artykuł powstał w ramach realizacji Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na 2016 r.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych