Czwartkowa (4 września) konferencja zorganizowana przez posłankę Marzenę Wróbel to odpowiedź na zarzuty kierowane pod jej adresem przez wiceprezydenta Ryszarda Fałka, „że nie porusza się w realu”. Cytowane słowa odnoszą się do sugestii posłanki, jakoby finanse Radomia mogłyby być większe, gdyby miasto ograniczyło wydatki na pensje prezesów spółek, które zasilane są z budżetu miasta. Sprawa dotyczy m.in. spółek, takich jak: MPK, Radkom czy Radpec. Dzięki zaoszczędzonym w ten sposób pieniądzom, radomska oświata uniknęłaby zwolnienia blisko 100 nauczycieli. - Miasto ma prawo do dywidendy. Dziwi mnie, że władze miasta nie zdają sobie z tego sprawy. To dla nich kompromitujące – mówiła posłanka.
Przy okazji, posłanka zaapelowała do prezydenta Kosztowniaka o to, aby jako włodarz miasta „sam ustosunkowywał się do jej pism”. - Dla mnie podmiotem do rozmowy jest pan prezydent, a nie wiceprezydent Fałek. Być może prezydent nie zna się na oświacie, ale w okresie przedwyborczym powinien określić swoje stanowisko – dodała.
Najważniejszym jednak punktem konferencji było podsumowanie, jakiego dokonali posłanka Marzena Wróbel wraz z radnym Kazimierzem Woźniakiem, które dotyczy zmarnowanych przez Radom pieniędzy poprzez złe przygotowanie dokumentacji technicznych zapowiadanych inwestycji miejskich lub „odłożone na półkę” gotowe i zatwierdzone projekty. - Podliczyliśmy, ile samorząd wydał pieniędzy na niezrealizowane projekty. To taka radosna twórczość planistyczna i wykwity wyobraźni – mówiła Marzena Wróbel.
Pod uwagę zostały wzięte projekty z ostatnich siedmiu lat. Chodzi tu m.in. o przygotowanie dokumentacji (180 tys.) dotyczącej przebudowy Placu Małgorzatki (u zbiegu ulic: Traugutta i Narutowicza), przygotowanie dokumentacji na przebudowę ul. Ofiar Firleja (140 tys.), plany budowy krytych kortów tenisowych (ponad 1 mln 200 tys.), pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Słowackiego (51. tys.), dokumentację rekonstrukcji Bramy Krakowskiej (60 tys.) - Takich niezrealizowanych inwestycji jest więcej, te są najważniejsze – powiedział radny Kazimierz Woźniak.
Łącznie na przygotowanie dokumentacji zaniechanych projektów miasto wydało 2 mln zł 451 tys. 586 zł. Większość z projektów, o których mówili politycy, straciła już ważność lub w obszarze, w którym miała być wykonana inwestycja, zaszły modernizacyjne zmiany. Skutek jest taki, że aby zrealizować te projekty, należałoby całą dokumentację sporządzić od nowa. - Prezydent powinien za to przeprosić mieszkańców naszego miasta – podsumowała posłanka.