Ludwik Dorn, „dwójka” na radomskiej liście Platformy Obywatelskiej do Sejmu, podczas wczorajszego spotkania w „Łaźni” mówił o tym, że rozdając ok. 2 tys. egzemplarzy swojej „książeczki” wyborczej spotykał się z różnym podejściem. – Jedni brali, inni odmawiali. Ze trzy razy tylko spotkałem się ze stwierdzeniem, że „na Dorna głosować nie będą bo to stary dziad, a nam potrzeba młodych”, ale to były starsze osoby – powiedział. Dodał, że w radomianach wciąż tkwi poczucie wielkiej krzywdy, choćby na utratę statusu miasta wojewódzkiego czy miasta przemysłowego. Wyjaśnił jednak, że z tytułu Fabryki Broni „Łucznik”, Kombudu czy perspektywy uruchomienia w Radomiu produkcji elementów śmigłowcowych (Airbus) Radom ma szansę rozwijać dawne tradycje przemysłowe.
W jego opinii "wojna" między ugrupowaniami politycznymi nie przenosi się na samych wyborców. – Nie przesadzajmy z tą wojna polsko-polską. Ona się toczy wśród publicystów i niektórych polityków – stwierdził. Dorn prowadził także dywagacje na temat scenariuszy tworzenia rządu po wyborach. Nie sądzi, aby w pierwszym kroku powstał rząd stabilny.
Spotkanie z politykiem było otwarte dla mieszkańców, jednak 90 proc. krzeseł pozostało pustych. Na pytanie czy nie jest tą sytuacją zaskoczony odpowiedział, że „życie nauczyło go czarnych scenariuszy i teraz go już żadne nie zaskakują”. Przez dziennikarzy została także poruszona kwestia jego startu z list Radomia, choć on sam stąd nie pochodzi. – Kiedy spotykałem się z mieszkańcami, niektórzy pamiętali że pomagałem w Radomiu w ’76. W żadnym przypadku nikt nie mówił o tym, że nie jestem z Radomia – skwitował i dodał, że Radom w parlamencie reprezentuje też „osoba z Grójca”. Jeden z uczestników spotkania posługując się analogią powiedział, że „kiedy jesteśmy chorzy idziemy do lekarza, ale kiedy jesteśmy bardzo chorzy szukamy lekarza w innych miastach”, dlatego warto też wykorzystać wiedzę i doświadczenie osób, które nie są z Radomia.
Dorn powtórzył także kwestie związane z jego startem z listy Platformy Obywatelskiej, co szerzej zostało opisane „książeczce” wyborczej. – Ciągle, na przykład przez niektórych dziennikarzy, jestem postrzegany jako były trzeci bliźniak, dlatego musiałem wyjaśnić, dlaczego startuję z listy PO. Jako umiarkowany konserwatysta, z centroprawicowymi poglądami, nie mogłem wybrać inaczej – stwierdził. W jego opinii Kukiz i Korwin to „klasyczny hejt i protest”, PSL i .Nowoczesna należą do ugrupowań „branżowo-sektorowych” działających na rzecz jednej grupy społecznej, przy czym pierwsze w interesie rolników, a drugie „najzamożniejszych przedsiębiorców”. – Pozostają dwie partie z koncepcjami jak rządzić Polską, a nie forsować interesy innych. Jako osoba z centroprawicowymi poglądami startuję z listy Platformy Obywatelskiej – zakończył.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>