Jedno z najbliższych posiedzeń Rady Miejskiej w Radomiu i głosowanie nad wnioskiem o przyznanie jezuicie, ojcu Hubertowi Czumie honorowego obywatelstwa miasta, odbywa się za wcześnie. Nie umniejszam zasług o. Czumy w sferze ewangelizacji i wspierania protestujących robotników. Nie umniejszam efektów pracy w kształtowaniu systemu wartości w pracy z młodzieżą. Ale taka postawa nie jest niczym nowym, a zwłaszcza szczególnym. Nie jest kategorią, która dziś pozwalałaby wyróżniać jedną osobę, a pomijała wielu innych społeczników, którzy swoją postawą dają przykład innym, którzy własną pracą i poświęceniem czasu prywatnego „robią” to, co o. Czuma.
To, iż dziś toczy się spór o Grzecznarowskiego, któremu zarzucało się udział w Rewolucji Październikowej lub bazuje na animozjach prywatnych naszych radnych i byłych radnych, pokazuje czarno-białe patrzenie na rzeczywistość. Awersja do innego, obcego dla nich świata wartości i historycznych faktów, również animozje prywatne, które obnażają małość i brak wzniesienia się ponad własne „ja”, to źródło destrukcyjnych konfliktów. Nie tylko osobowych, ale również jest to słabość demokracji, na skutek braku wychowania obywatelskiego. Sojusz Lewicy Demokratycznej od 2012 roku walczy o to, aby nadać Józefowi Grzecznarowskiemu tytuł honorowego obywatela miasta. Wizje Grzecznarowskiego, które wprowadzał w czyn, pozwoliły miastu rozwijać się a jego mieszkańcom dać poczucie dumy. Żaden człowiek w ostatniej historii miasta nie zrobił tyle dla Radomia, ile on.
Dziś nie mamy już takich społeczników. Dziś praktyki wyborcze są grą płytkiej propagandy, która odwołuje się do emocji, a nie rozumu. Akcje wyborcze stają się popisem taniej demagogii. Takie kryteria jak doświadczenie, wiedza a nawet czasem i inteligencja kandydatów na polityków nie są dostatecznie doceniane. To, że do dziś nie potrafimy uczcić budowniczego Radomia, jakim był Grzecznarowski, pokazuje jak daleko nam do kształtowania lokalnego patriotyzmu i tworzenia „nowego” Radomia opartego na ludziach z wizją.
Uczmy najmłodszych lokalnej historii. Pokazujmy własnych, rodzimych patriotów. Kształtujmy młode pokolenia poprzez pokazywanie, iż patriotyzm to nie szukanie wroga i walka z nim. Patriotyzm dziś to praca dla radomian, rozwój miasta, szanowanie innych. Bez ludzi takich jak Grzecznarowski, Radom płynie w przyszłość jak bierna kłoda, niesiona przez nurt konfrontacji rozumu i mitologii. Nurt konfrontacji prawicy z lewicą, postsolidarności z postkomuną, emocji i rozumu.
Grzecznarowski był wielkim człowiekiem. Był patriotą. Patrzył w przyszłość. Dziś trudno o takich polityków, którzy zdolni są do kreowania, a nawet rozumienia wizji przyszłości. Chętnie mówimy o przeszłości, ale współczesność analizuje niewielu. O przyszłości myśli już tylko garstka polityków. Ma się wrażenie, że zostawiają wszystko w rękach Opatrzności. Ale ta z kolei lubi ciężko doświadczać niemyślących. Czy na taką wizję jesteśmy gotowi?
Marcin Dąbrowski, rzecznik SLD w Radomiu
Na ten list na swoim blogu odpowiedział Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej Radomia. Jego komentarz tutaj