Mateusz Waśkiewicz poinformował, że przez około rok pracował w Straży Miejskiej i miało to miejsce 10 lat temu. Nie odpowiedział na pytanie o przykłady kto i czyim jest protegowanym. - Twierdzę tak na swoim przykładzie. Mnie przez przypadek uznano za protegowanego, ale gdy wyszło na jaw, że nim nie jestem, zwolniono mnie ze straży - powiedział.
Jak opowiedział, szukając pracy po studniach (resocjalizacja), zaniósł swoje podanie do sekretarza miasta, bo nie wiedział, że przyjmuje je bezpośrednio komendant SM. - Sekretarz zadowolony z rozmowy ze mną i mojego cv, zadzwonił do komendanta informując, że się u niego zjawię. Jak się okazało, komendant uznał, że jestem protegowanym sekretarza i mnie zatrudnił - opowiedział były strażnik.
Jak stwierdził, aż trzykrotnie, co jest niezgodne z prawem, przedłużano mu umowę o pracę na czas określony. - Kiedy okazało się, że jednak nie jestem niczyim protegowanym, zaczęto mnie poddawać egzaminom, których nikt by nie zdał, aż w końcu upłynął czas umowy i mnie zwolniono - wyjaśnił Mateusz Waśkiewicz.
-To tani populizm polityczny. Trudno komentować kłamstwa, oszczerstwa i pomówienia nie poparte dowodami i merytoryczną rozmową - powiedział nam rzecznik Straży Miejskiej, Piotr Stępień i dodał: - Ten pan mówi o wydarzeniach sprzed 10 lat. Faktycznie pracował wtedy przez 7 miesięcy, nie przedłużono z nim umowy.
Uważa on, że o protekcji Na dowód protekcji były strażnik podał przykłady: rzecznika straży, który jak on uważa, został zatrudniony be wymaganego 3-letniego stażu na stanowiskach urzędniczych, oraz obecnego komendanta, powołanego na stanowisko bez konkursu.
- Chciałem przypomnieć, że jest art 20 Ustawy o pracownikach samorządowych, który pozwala na awans wewnętrzny. Jeśli ktoś zasługuje, bo jest dobrym pracownikiem, może być awansowany i nie musi być konkursu. Potwierdziła to kontrolująca nas Państwowa Inspekcja Pracy - wyjaśnia rzecznik Piotr Stępień.
Jego zdaniem Straż Miejska jest zbyt drogą i niepotrzebna formacją, a najlepiej pokazały ostatnie dni. - Zamiast pomagać kierowcom w zaparkowaniu samochodów, pilnować porządku na cmentarzach strażnicy kontrolowali kupców, czy mają pozwolenie, na zajęcie pasa drogi, czy mają asygnaty na jedlinę - mówił były strażnik.
Jego partyjny kolega, Konrad Zarychata ogłosił, że od jutra we wszystkich okręgach wyborczych w Radomiu, ruszą centra zbierania podpisów pod projektem likwidacji Straży Miejskiej. - Podpisy zaczęliśmy zbierać już na Południu. Ludzie z entuzjazmem przyjmują ten projekt. Mamy już 1750 podpisów - stwierdził Konrad Zarychta.
Działania KNP poparł Rober Dębicki, kandydat na prezydenta. - Straż Miejska jest w naszym mieście zbytecznym wydatkiem - stwierdził na zakończenie konferencji.
- Osobom, które pracują w Straży Miejskiej już prawie 25 lat, żal słuchać takich rzeczy. Najlepsze swoje lata poświeciły tej jednostce i miastu, zapewnieniu bezpieczeństwa, a teraz tą ich pracą szafuje się i wykorzystuje przy okazji wyborów. Jutro w tej sprawie wydamy oficjalny komunikat - stwierdził rzecznik SM.
Dodał, że osobiście poczuł się urażony słowami Mateusza Waśkiewicza i w związku z tym pozwie go do sądu. - Ja nie jestem niczyim protegowanym. Zdałem testy, zostałem przyjęty, pracowałem, byłem awansowany. Nie pozwolę by ktoś publicznie kłamał na mój temat - stwierdził Piotr Stępień.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>