Jacek Żakowski opowiedział o swej drodze dziennikarskiej i zainteresowaniu polską lewicą, jej sukcesami, upadkiem i szansą stworzenia lewicowej alternatywy dla Polski. Nie szczędził krytycznych uwag SLD, która w latach dziewięćdziesiątych po spektakularnym zwycięstwach w wyborach parlamentarnych i prezydenckich zatraciła dbałość o sprawy socjalne ludzi, sprzyjając modnemu liberalizmowi. Dowodził, że politykom SLD nie wypadało być za bardzo lewicowymi. Uchodzili za demokratów, by osłabiać w ten sposób ataki prawicy, nazywającej ich komunistami czy też postkomunistami. Stąd też euro optymizm, tak mocne zaangażowanie się SLD w torowanie Polsce drogi do członkowstwa w Unii Europejskiej i w inne inicjatywy polityczne przychodzące z Zachodu. Politycy SLD byli też obrońcami polityków i historii z okresu PRL, w tym mniejszego zła, jakim według Wojciecha Jaruzelskiego był stan wojenny. Elektorat widział ich jako swych obrońców przed atakami prawicy. Zabrakło czasu i motywacji do opracowania lewicowej alternatywy dla wolnej Polski. Jej założenia próbuje tworzyć nowa generacja intelektualistów lewicy nie uwikłanych w przeszłość, skupionych m.in. wokół „Krytyki politycznej”.
Redaktor Jacek Żakowski prezentował swój pogląd na wiele spraw udzielając odpowiedzi na liczne pytania. Dowodził, że rozbrat z ideowością bierze z czasem każda formacja polityczna. Następuje to wówczas, gdy po zwycięstwie ideę zastępują tworzone przez jej głosicieli instytucje. Stają się oni wówczas obrońcami obranej drogi i realizowanej praktyki w życiu gospodarczym i społecznym, także popełnianych błędów. Żakowski mówił, że osobiście sprawdził to na przykładzie nie tylko lewicy, lecz także „Solidarności”, Kaczyńskich i obecnie rządzących Polską. Pytany o stosunek tzw. nowej lewicy do kościoła katolickiego dowodził, że stosunki będą poprawniejsze gdy instytucje kościelne będą w Polsce biedniejsze niż są nimi obecnie. Wiadomości nadchodzące z Rzymu dowodzą, że w tym kierunku zmierzają zmiany zapoczątkowane przez papieża Franciszka.