Zjednoczona Lewica rozpoczęła kampanię z rozmachem. Wielki telebim, omówienie programu, przedstawienie kandydatów, a w tle Włodzimierz Czarzasty i Janusz Palikot. Po czym zapadła cisza. Jednak, jak wyjaśnia rzecznik SLD w Radomiu, kandydat na posła, Marcin Dąbrowski, to tylko pozorna cisza. - Nie uciekliśmy od mediów. Nie chcieliśmy organizować konferencji prasowych tylko po to, aby je organizować. Pamiętaliśmy, jak wyglądała kampania samorządowa w 2014 roku. Konferencje poszczególnych partii i kandydatów organizowano z byle powodu, politycy obrażali siebie nawzajem i nawzajem żądali przeprosin. To był marny teatrzyk i kpina z wyborców. Przewidując, że tak będzie i tym razem, postanowiliśmy zrobić coś innego. Czego po lewicy zupełnie się nie spodziewano – mówi Dąbrowski. Lewicy w regionie radomskim zarzuca się, że odeszła od ideałów obrony praw pracowniczych, że zamknęła się we własnym kręgu i nie potrafi z niego wyjść. Wybory samorządowe zweryfikowały takie podejście. Z czterech radnych ponownie został wybrany tylko jeden.

– Problem lewicy to ucieczka w rozmowy o światopoglądzie. Zaszufladkowano nas w walkę z Kościołem, promowanie na siłę związków partnerskich, etc. Z wiarą nie walczymy. Nikt też nie powiedział, że związki partnerskie to konkubinat. Chyba każdy zna osoby, które w nim żyją. Walczymy o to, żeby partnerzy w konkubinacie nie mieli problemów choćby wówczas, kiedy jedno z nich trafi do szpitala, a drugiemu odmawia się informacji o stanie zdrowia. Coraz więcej dzieci rodzi się w takich związkach. Walczymy o to. Ale dziś radomskie SLD się odradza. Nie tylko wiekowo młodnieje. Ale też wracamy do ludzi. Jesteśmy wśród nich i rozmawiamy z mieszkańcami osobiście. Przedstawiamy siebie, nasz program i rozmawiamy. Tego mieszkańcy oczekują. Właśnie to jest nasza praca nad odbudowaniem zaufania do SLD – wyjaśnia rzecznik SLD w Radomiu.

Wizualnie Zjednoczona Lewica na mieście nie przoduje. Plakatów, banerów i billboardów nie jest dużo. Tylko tyle, aby zaznaczyć, że kandydaci lewicy startują w tych wyborach. Wszystko związane jest z budżetem kampanii, którego znaczną część przerzucono na bezpośrednie dotarcie do wyborcy. Kandydaci odwiedzają miasta i wsie i tam bezpośrednio rozmawiają z mieszkańcami. Leszek Rejmer, przewodniczący radomskich struktur przejechał już blisko 2 tysiące kilometrów. Podobnie Dąbrowski. Pozostali kandydaci, m.in. Bogdan Socha, Roman Wysocki czy Grażyna Muryniak – Gawrylik walczą o głosy na swoim terenie, czyli Przysusze, Kozienicach i Lipsku.

Zjednoczona Lewica pokazała nową twarz. Liderką została Barbara Nowacka, która otoczyła się młodymi politykami. Padają jednak zarzuty, że Nowacka ma twarz Millera. Jak mówią członkowie SLD w Radomiu, przeczą temu zmiany w lokalnych strukturach. – Zabrzmi to niewiarygodnie dla naszych konkurentów politycznych, którzy powtarzają, że SLD to już tylko seniorzy, że gros członków to ludzie w wieku 30 – 40 lat. To pokolenie przejmuje dziś stery i wyznacza kierunek zmian. Odbudowujemy struktury partii zaczynając od kół, czyli najmniejszego w SLD podmiotu. Jednocześnie rozpoczęliśmy rozmowy, które będziemy kontynuowali już po wyborach ze związkami zawodowymi, m.in. z pielęgniarkami i pocztowcami. Po uzyskaniu informacji, że logistyka radomskiej poczty ma zastać zlikwidowana i przeniesiona do Kielc, co wiąże się de facto z wygaszaniem etatów radomskich pracowników, spotkaliśmy się ze związkowcami. Wiedzą, że jesteśmy po ich stronie i nowa lewica będzie im pomagać w uratowaniu każdego etatu. Wracamy tam, gdzie nasze miejsce, do obrony pracowników, do obrony ludzi przed krzywdą – wyjaśnia Marcin Dąbrowski.

Politycy SLD liczą, że takie podejście zaowocuje dobrym wynikiem w wyborach. Świadczyć o tym mają wyniki prawyborów w jednym z dzienników czy choćby komentarze internautów na jednym z portali społecznościowych. Tu lewica podjęła walkę w przekazie swojego programu oraz w dyskusjach z sympatykami Pi S i PO. – Mamy dobry program, wspaniałych ludzi i nie boimy się go przekazywać ani nie boimy się polemik w Internecie. Aby dziś przekonać do nas młodych, którzy najczęściej są użytkownikami Facebooka potrzeba czasu. Często ze strony sympatyków PiS-u słyszymy, że straszymy wszystkich partią Kaczyńskiego. Nie. Nie straszymy. My uświadamiamy tylko, jak być może będzie wyglądała Polska po wyborach. Projekt konstytucji, który zniknął nagle z Internetu pokazał, że dla rządzącej opcji politycznej wprowadzona zostanie pewna bezkarność. Nikt nie będzie odpowiadał przed narodem za swoje decyzje. I w tej chwili tylko Zjednoczona Lewica może się temu realnie przeciwstawić – mówi Dąbrowski. I dodaje: – Jak mówi Olgierd Annusewicz z Ośrodka Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Platforma Obywatelska i tak te wybory przegra, więc jeśli ktoś nie chce rządów PiS-u powinien głosować na nas. Już poparcie na poziomie 10-12 procent pokazuje, że jako jedyni zablokujemy samodzielne rządy PiS-u.

Czy ta nowa strategia lewicy daje efekty? Podobno tak. SLD od jakiegoś czasu zbiera podpisy wśród mieszkańców strefy płatnego parkowania, aby zwolnić ich z opłaty abonenckiej za parkowanie przed własną posesją. Tą sprawę SLD chce przedstawić Radzie Miejskiej a inicjatywa pokazuje, że mieszkańcy znowu zaczynają wierzyć w deklaracje SLD, że nie tylko mówi ale też walczy. – Nie może być tak, że mieszkańcy Strefy muszą płacić za parkowanie przed własnym domem. To jest nic innego jak kara za miejsce zamieszkania. A wpływy do budżetu miasta nie są aż tak duże, aby mieszkańców nie zwolnić z tej opłaty. W pierwszym półroczu 2015 roku było to niecałe 15 tysięcy złotych, czy w skali roku to tylko połowa dobrego etatu urzędniczego – wyjaśnia Dąbrowski.

Sojusz odbudowuje też młodzieżówkę. Do partii zaczynają zgłaszać się ludzie młodzi, uczniowie szkół średnich i studenci, których „zmienione” SLD zaczyna przyciągać, nie tylko programem, ale również charyzmą młodych polityków. A ci z kolej zapowiadają, że nie pozwolą zniszczyć tego co odbudowują, bo – jak mówią – zaufanie wyborców opiera się dziś przede wszystkim na obserwacji konsekwencji tych zmian. A zmiana wewnątrz partii to jedno.

Realizacja programu Zjednoczonej Lewicy to z kolei zmiana Polski i jakości życia mieszkańców regionu radomskiego. - Poza postulatami socjalnymi (m.in. stawka godzinowa pracy 15 zł, minimalna pensja 2500 zł, podwyżki emerytur o 200 zł, bezpłatne leki dla najuboższych emerytów), mieszkaniowymi (budowa tanich mieszkań na wynajem) to również ukierunkowanie gospodarki na odbudowę przemysłu poprzez skorzystanie ze środków z tzw. planu Junckera, gdzie dla Polski zarezerwowano blisko 35 mld EURO. Praca w zakładach utworzonych z tego programu ma wynosić 10 EURO za godzinę.

Ogólny program Zjednoczonej Lewicy został również poszerzony o lokalne rozwiązania związane z infrastrukturą oraz logistyką – wylicza główne punkty programu Rejmer. - Nad regionem radomskim wisi jakieś fatum, które nie pozwala mu się szybko rozwijać. Radomskie miało w przeszłości i ma szczęście do wysoko postawionych polityków przy rządzie. Jednak uważamy, że zbyt wolno się rozwijamy, biorąc pod uwagę atuty regionu i słaby lobbing. Zmienimy to, pokażemy skuteczność. Dlaczego dziś o tym mówimy? Dlaczego tak późno się zmieniamy? Bo nadszedł czas aby pokolenie 30 – 40 latków zaczęło walczyć o normalną przyszłość własnych dzieci w tym kraju. Jeśli dziś nie zaczniemy niczego zmieniać, dając się wpuszczać lub uczestniczyć w wojnach partyjnych, to za 4 lata będzie za późno. Zaczniemy być wymierającą ziemią radomską. A na to, jako lewica nie pozwolimy – twierdzi Dąbrowski.

Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>