Waldemar Kordziński :
- U nas w domu nie ma wielkiej akcji sprzątania na święta. Oczywiście jest posprzątane, ale staramy się nie robić z tego ceremoniału. Sprzątamy systematycznie , tak jak zawsze, może trochę bardziej dokładnie. Nie chcemy z powodu świąt wprowadzać w domu niepotrzebnej atmosfery pośpiechu i nerwówki. Dbamy o to, by święta były czasem miłej i relaksującej atmosfery.
W sobotę zazwyczaj całą rodziną jedziemy do kościoła na poświęcenie wielkanocnego koszyczka.
Na świątecznym stole u nas jest zawsze tradycyjny barszczyk biały z kiełbasą i jajeczkiem. Wśród świątecznych dań na pewno pojawi się także pieczony schab, pasztet i bigos. Pieczenie mięs na święta już od jakiegoś czasu należy do mnie - tak się przyjęło. Przygotowanie pozostałych dań zostawiam żonie i córce. Do moich ulubionych świątecznych dań należy biały barszcz z kiełbasą, zajadam się także chrzanem i ćwikłą.
Pierwszy dzień świąt spędzimy w domu, przy stole z rodziną. Będzie świąteczne śniadanie , później świąteczny obiad. W lany poniedziałek być może wybierzemy się na działkę, na łono przyrody. Oczywiście obchodzimy także Śmigus –Dyngus. U nas w domu jest tak, ze kto pierwszy wstanie, robi innym domownikom mokrą pobudkę. Zazwyczaj jest przy tym świetna zabawa, z której dużo radości mają także nasze dwa psy.
Dla mnie w święta jest najważniejsza atmosfera, to by było miło, rodzinnie, aby w te dni móc wypocząć i zregenerować się.
Piotr Szprendałowicz:
- Ja zazwyczaj staram się angażować w przygotowania do świąt, które przygotowujemy z rodziną. W tym roku w święta będziemy poza domem. Jeśli chodzi o kulinaria, to moim dziełem będzie sałatka warzywna i galareta.
Najważniejsze w świętach jest to, że możemy się w pogodnej atmosferze spotkać w rodzinie i porozmawiać o wszystkim . Święta to jest czas wielkiej życzliwości, kiedy każdy z nas stara się z siebie dać to, co ma najlepsze. Na co dzień pewne rzeczy nam umykają, a święta to jest czas otwartości dobroci i miłości.
Do moich ulubionych świątecznych przysmaków należą poza białym barszczem także mazurki.
Lany Poniedziałek oczywiście obchodzimy – bo taka jest tradycja. Kiedyś jak synowie byli młodsi , to się laliśmy w domu bardzo mocno. A w tym roku umówiłem się z babcią mojej żony, która ma już 95 lat, że będę ją ganiał z wiaderkiem. Babcia już tak bardzo się nie może poruszać, częściej leży niż spaceruje, ale dałem jej taki bodziec, żeby potrenowała uciekanie, bo ‘’nastawiam się na nią’’ z wiaderkiem. Wszystkie dziewczyny z rodziny mojej żony będą w poniedziałek obficie lane wodą. To jest tradycja i musi tak być.
Jakub Kowalski:
Dla mnie najważniejsza w świętach jest ich część liturgiczna. Jestem praktykującym katolikiem, podobnie jak moi bliscy i rodzina. Dlatego całe triduum począwszy od czwartku skończywszy na sobotniej liturgii i procesji rezurekcyjnej, na która tradycyjnie idziemy cała rodziną , są dla mnie najważniejszą częścią tych świąt.
W drugi dzień świąt będę przygotowywał obiad dla całej rodziny. Będzie to zupa krem z pieczonych pomidorów oraz placki ziemniaczane z długo gotowanym gulaszem z przepisu znalezionego w starej polskiej książce kucharskiej. Mam nadzieję że ta potrawa, która wydaje się raczej knajpowa i codzienna teraz nabierze świątecznego charakteru i będzie wszystkim smakowała.
Śmigus dyngus jest u nas w domu obchodzony, ale jest to takie delikatne polewanie. Już minęły te czasy, kiedy biegałem po podwórku z wiadrem. Teraz to jest symboliczne pokropienie. Dziś nie znajdują akceptacji w moich oczach te wiadra wody wylewane pod kościołami i uważam że to jest niefajne.
Damian Maciąg:
Ja święta spędzę w gronie rodziny, będę odpoczywał. Planuję także spotkania z przyjaciółmi. Dla mnie w te dni najważniejsze jest to, że można odpocząć od codziennej bieganiny, a przy ładnej pogodzie także korzystać ze spacerów by nabrać sił na następne dni.
W Lany Poniedziałek zwykle oblewam kogoś z domowników lub znajomych. Ale jak byłem młodszy to bardziej się angażowałem w obchody tej tradycji. Jeśli chodzi o kulinaria to ja najbardziej lubię ciasta- ale muszą być kremowe i słodkie. Sam także piekę i całkiem dobrze mi to wychodzi.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>
Czy i jak miejscy radni obchodzą Śmigusa Dyngusa?
O tym, że radomscy radni potrafią być poważni i rzeczowi chyba nikogo przekonywać nie trzeba, ale że umieją także dobrze sprzątać, gotować, a nawet ganiać za rodziną z wiaderkami wody chyba nie wiedział prawie nikt. Zapytaliśmy kilku z nich, jak wygląda Wielkanoc w ich rodzinnych domach.
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu