Osią sporu podczas sesji było to, kto powinien rozstrzygnąć o wygaszeniu mandatu. Radni PiS chcieli, by sprawa jak najszybciej trafiła do sądu i w związku z tym proponowali przyjąć wniosek CBA. Rada większością głosów zdecydowała jednak o niewygaszaniu mandatu. Teraz - w pierwszej kolejności - sprawą zajmie się wojewoda. Radny Kowalski uważa, że to złe rozwiązanie, gdyż "będziemy dłużej trwali w złych emocjach". Prof. Królikowski stwierdził zaś, że uzasadnienie uchwały o wygaszaniu mandatu jest nieuczciwe, a prezydent prawa nie złamał.
Minister Jakub Kowalski: Po pierwsze przypomnę, że profesor był kolegą pana prezydenta z rządu PO, więc mam pewne wątpliwości co do obiektywności sądów przez niego przedstawionych. Po drugie, z ust profesora padały takie słowa, jak: niejednoznaczne, nieoczywisty, nieprecyzyjny - więc ja po tym wystąpieniu mam wątpliwości jeszcze większe niż miałem wcześniej. Ja przytoczyłem choćby stanowisko ministra skarbu z rządu PO, który obala tezy stawiane na sesji Rady Miejskiej i przez pana profesora i przez radnych Platformy Obywatelskiej.
Argumenty przedstawione przez Radosława Witkowskiego i CBA, powinien zważyć sąd administracyjny. Mam dziwne przeświadczenie, że tak się w końcu stanie. Ubolewam tylko nad tym, że ten proces będzie długi, bo gdyby teraz wygaszono prezydentowi mandat, mógłby się odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA w ciągu 14 dni wydałby wyrok i skończyłby sprawę. Wtedy nie ma już kto się odwołać od tej decyzji, bo jestem przekonany, że Rada Miejska nie miałaby stosownej większości i woli, żeby skarżyć wtedy wyrok WSA do NSA.
To byłaby procedura krótsza, a tak będziemy dłużej trwali w tych złych emocjach. Bez wątpienia bowiem na sesji uruchomiono bardzo wiele złych emocji. Mam wrażenie, że chodzi o to, żeby gonić tego króliczka, ale tak żeby go nie złapać. Mam wrażenie, że chodzi o to, aby te emocje trwały jak najdłużej i żeby jak najwięcej było okazji, żeby prezydent zapraszał całe rzesze osób, które zachowują się w sposób bardzo dwuznaczny - mówiąc delikatnie. Na sesji były transparenty, gwizdy, okrzyki. To nie są emocje, w których powinniśmy rozmawiać o jakichkolwiek miejskich sprawach.
Po stronie radnych PiS-u nie było złych emocji, były stonowane wypowiedzi i żadnych kibiców, których nie zgromadziliśmy w kontrze do tych wszystkich osób, które przyprowadziła Platforma Obywatelska. My apele o spokój uszanowaliśmy - inni nie. Ocenią to radomianie i sądzę, że nie takie grupy, które są inspirowane, organizowane i przyprowadzane, tylko cała rzesza ogółu mieszkańców naszego miasta.
Powtórzę - procedura mogłaby być krótsza, gdybyśmy jako radni wygasili mandat. Prezydent odwołałby się do WSA, a ten sąd w dość krótkim terminie rozpatrzyłby sprawę. Natomiast teraz przed nami perspektywa kilkunastu miesięcy w złych emocjach.
Profesor Michał Królikowski: Pan minister Kowalski zwrócił uwagę na to, że w całej swojej wypowiedzi starałem sie używać określeń bardzo precyzyjnych i stonowanych. To jest przymiot fachowości prawnika, który nie przeszarżuje z oceną, nie będzie zbyt populistyczny. Przepisy ustawy nie są bardzo precyzyjne, a muszą być czytane rozumnie, w kontekście celu dla którego funkcjonują. Sytuacja prezydenta i starosty limanowskiego, o którym mówiłem - są podobne. Starostę do spółki zgłosił starosta limanowski, a prezydenta Witkowskiego - prezydent Witkowski. To jest zgodne z ustawą. Prezydent prawa nie złamał. Ani jeden, ani drugi prawa nie złamał. Ale spółka, która powołała starostę limanowskiego była absolutnie prywatna. Spółka, która powoła prezydenta Witkowskiego, była w 100 procentach własnością spółki, która w 80 procentach była w ręku państwa - przez Skarb Państwa i przez ARIMR. Na tym polega różnica. Ale w przypadku starosty CBA odstąpiło od wyciągania konsekwencji, w przypadku prezydenta zdecydowało się zgłosić wniosek o wygaszenie mandatu.
Uzasadnienie projektu uchwały w tej sprawie, nie pozostawia wątpliwości jaka jest ocena prawna tej sytuacji prezydenta Witkowskiego. Państwo radni będący za uchyleniem mandatu wielokrotnie powiedzieli, że to sąd ma rozstrzygnąć jak rzeczywiście było. "To nie my radni mamy rozstrzygnąć, czy doszło do naruszenia prawa". Przepraszam, ale to jest zupełnie niezgodne z uzasadnieniem uchwały. Uzasadnienie mówi - prezydent złamał prawo, bo prezydent został zgłoszony przez podmiot nieuprawniony - Spółkę Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy. Naprawdę? (Jak wytłumaczyła prawnik Rady Miejskiej, uzasadnienie zostało przepisane z wniosku CBA, który wpłynął do rady, przygotowując projekt uchwały nie mogła sformułować innego uzasadnienia, a ostatecznie radni decydują czy argumenty CBA są słuszne czy nie - przyp. red.).
Przepisy dotyczące sprawy są skomplikowane, pojęcie Skarbu Państwa jest skomplikowane, pojęcia zgłoszenia, nominacji, powołania… To nie jest tak, że te przepisy są jednoznaczne. Natomiast wydaje mi się, że projekt uchwały nie pozostawia wątpliwości co do tego, że państwo radni nie mają wątpliwości, że doszło do naruszenia przepisów prawa. Moim zdaniem to stwierdzenie jest nieuczciwe.