Pasażerowie nienawidzą opóźnień, ale niestety statystyka jest nieubłagana – zdarzają się one coraz częściej. I będzie ich więcej, bo personel jest przepracowany i brakuje załóg, a lotniska są coraz bardziej zatłoczone. Także pasy startowe, które mają problem z obsługą wszystkich połączeń. Kiedy możemy liczyć na odszkodowanie za zmiany harmonogramu podróży?
Aby móc starać się o zadośćuczynienie od przewoźnika, nasze opóźnienie powinno przekroczyć 3 godziny. Długość opóźnienia liczy się od godziny planowanego wylotu do momentu, w którym otworzono drzwiczki samolotu na lotnisku docelowym. To istotne, bo czekanie na płycie lotniska przylotu może jeszcze wydłużyć opóźnienie. Znany był przypadek pasażera, który wygrał proces z przewoźnikiem o opóźnienie wynoszące 3 godziny i 3 sekundy. Jak widać konkretny czas przybycia decyduje o tym, czy należy nam się rekompensata. Starania o odszkodowanie możemy jednak zacząć tylko wtedy, jeśli sami jesteśmy bez skazy. Chodzi oczywiście o czas odprawy. Jeżeli spóźniliśmy się na odprawę i samolot musiał na nas czekać, zapomnijmy o odszkodowaniu.
Dokumenty, paragony i zdjęcia
Gdy nasz samolot w końcu osiągnął planowaną destynację, powinniśmy z miejsca zacząć zbierać dokumentację opóźnienia. Nie chodzi tu o żadną pracę detektywistyczną, po prostu musimy zabezpieczyć kartę pokładową, bilet z numerem rezerwacji, a także wszelkie paragony i faktury, które udowodnią na jakie koszty byliśmy narażeni z powodu opóźnienia. Dobrze będzie też wykonać kilka zdjęć tablic lotniskowych, na których będzie widoczna wielkość opóźnienia naszego lotu. Później najlepiej wpisać w Internecie "opóźniony lot odszkodowanie" i skontaktować się z profesjonalną firmą zdobywającą rekompensaty, np. AirHelp. Specjalistyczni prawnicy właściwie ocenią każdy przypadek i pomogą przejść całą drogę, do finałowego sukcesu i otrzymania zadośćuczynienia.
Nie zawsze dostaniemy pieniądze
W pewnych sytuacjach prawo chroni również przewoźników. Pasażerowie nie mogą dochodzić roszczeń wówczas, gdy przyczyną opóźnienia są tzw. wyjątkowe okoliczności. Chodzi tutaj np. o atak terrorystyczny na lotnisko docelowe, wszelkie zamachy stanu i powstania zbrojne, ale także takie sytuacje, jak interwencje lekarskie na pokładzie, strajki obsługi naziemnej oraz wszystkie sytuacje związane z zagrożeniem bezpieczeństwa lotu lub pasażerów. Zwłaszcza ta ostatnia kategoria jest bardzo pojemna, bo obejmuje nie tylko awarie mechaniczne sprzętu, ale również fatalne warunki pogodowe. Warto pamiętać, że niektóre sytuacje są trudne do rozstrzygnięcia i dlatego powinniśmy poprosić o wyjaśnienie ich przez profesjonalną firmę odzyskującą odszkodowania.
Na ile możemy liczyć?
Kwota odszkodowania zależy od długości trasy i wielkości opóźnienia. Najmniej, bo tylko 250 euro, otrzymamy w przypadku lotów na trasach poniżej 1500 km. To wciąż dobre pieniądze i często rekompensata może kilkakrotnie przekroczyć wartość naszego biletu. Odszkodowania rosną do 400 euro w przypadku lotów na trasach 1500-3500 km. Aż 600 euro otrzymamy w razie 4 godzinnego opóźnienia na trasie o długości ponad 3500 km. Przy wyliczaniu kwoty odszkodowania istotne są również miejsca startu oraz lotniska docelowe. Prawa pasażera chronią nas na terenie Unii i takich krajów, jak Islandia, Norwegia i Szwajcaria. Obowiązują także przy lotach poza terytorium UE, ale tylko wtedy jeżeli wystartowaliśmy z jednego z krajów Wspólnoty.