Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach otrzymał zgłoszenie od emerytowanej policjantki, że jej mąż, rozmawiając ze znajomym przez telefon, nagle usłyszał u mężczyzny bełkotliwą mowę i nielogicznie zdania. Według zgłaszającej, mężczyzna mógł potrzebować pomocy.
Dyżurny próbował dodzwonić się na numer mężczyzny, lecz telefonu nikt nie odbierał. Natychmiast ustalił dokładne miejsce zamieszkania i wysłał na miejsce patrol policji oraz powiadomił straż pożarną i pogotowie. Po dojechaniu służb na miejsce nikt nie otwierał drzwi i nie było słychać żadnych dźwięków. Przed drzwiami siedział też kot, którego mężczyzna dokarmia. W między czasie policjanci ustalił dane opiekuna starszego mężczyzny.
Po wejściu do mieszkania mężczyźnie natychmiast została udzielona pomoc przez załogę pogotowia. Mieszkający sam 70-latek chorował na serce oraz cukrzycę. Dzięki szybkiej reakcji naszej koleżanki i pomocy wszystkich służb mężczyzna trafił pod opieką rodziny - dodaje policja.