W tegorocznym budżecie miasto przeznaczyło 100 tys. zł na czipowanie i sterylizację psów. Stworzeniem systemu identyfikacji czworonogów miał się zająć wydział infrastruktury, po jego likwidacji zadanie przejął wydział ochrony środowiska.
- Czipowanie wprowadziło już wiele miast w Polsce. Sprawdziliśmy, jak to zrobili; mamy swoje wnioski i przemyślenia, które w tym tygodniu przedstawimy panu prezydentowi – mówi Grażyna Krugły, dyrektor wydziału ochrony środowiska UM.
Najpierw mikroprocesory dostaną psy ze schroniska. - Musimy wiedzieć, ile właściwie mamy bezpańskich zwierząt. Te ze schroniska trafiają często do adopcji i zdarza się tak, że nowy właściciel nudzi się po kilku tygodniach czy miesiącach zwierzakiem, więc wyrzuca go na ulicę albo podrzuca w okolice przytuliska. Dzięki elektronicznej bazie będziemy wiedzieć, czy piesek ma właściciela, czy został adoptowany, czy jest rzeczywiście bezdomny. Dowiemy się także, czy w ogóle zwierzę jest z Radomia czy może z innego miasta albo kraju. Oczywiście chcemy nasz system włączyć do europejskiej bazy danych – tłumaczy Grażyna Krugły.
Wydział ochrony środowiska chce w tym roku rozpocząć także chipowanie psów, które mają właściciela. Niewykluczone, że w początkowym okresie wdrażania systemu czipowanie będzie bezpłatne.
Zabieg polega na wszczepieniu pod skórę zwierzęcia elektronicznego mikroprocesora (mikroczipa). Czynność tę wykonuje się tylko raz w życiu psa. Wszczepione urządzenie zawiera unikatowy numer, któremu odpowiadają dane zapisane w elektronicznej bazie. Odczytu dokonuje się za pomocą specjalnego czytnika. W czipie może zawrzeć informacje o rasie i maści psa, jego imię, wiek, a także dane właściciela. Trwałość urządzenia określana jest na kilkadziesiąt lat, co oznacza, że odczytanie zawartych w nim danych będzie możliwe nawet długo po śmierci zwierzęcia.