Do zdarzenia doszło w środę na lotnisku w Radomiu tuż przed odlotem samolotu do Antalyi w Turcji.
W trakcie nadawania bagażu rejestrowanego, 51-letni mieszkaniec Radomia stwierdził, że ma w walizce dwa granaty. Obsługa była zmuszona zawiadomić policję.
"Niezwłocznie we wskazane miejsce udali się pirotechnicy. Mężczyzna w ich obecności przyznał, że informacja o granatach była jedynie żartem. Niestety, na tego typu sytuacje nie ma taryfy ulgowej" - relacjonuje w komunikacie Nadwiślański Oddział Straży Granicznej.
Podróżny został wylegitymowany, a następnie poproszony o otworzenie bagażu. Po sprawdzeniu walizki i stwierdzeniu, że nie znajdują się w nim żadne materiały niebezpieczne, mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Co więcej, w związku z nieodpowiedzialnym zachowaniem podróżnego kapitan samolotu nie zezwolił mu na wejście na pokład. W konsekwencji pokrzyżowało to mieszkańcowi Radomia wakacyjny wyjazd.