Resort planuje zamknięcie sądów, w których jest do 14 (włącznie) etatów sędziowskich. W opinii resortu małe sądy nie działają sprawnie; zwolnienie lekarskie czy urlop dwóch albo trzech sędziów znacznie ograniczają zdolność orzekania i powodują opóźnienia w rozpatrywaniu spraw. W miejsce likwidowanych sądów miałyby powstać wydziały zamiejscowe. Funkcjonowałyby tam przede wszystkim wydziały karne, cywilne i ksiąg wieczystych, w niektórych - również wydziały rodzinne i nieletnich.
Gotowy jest projekt rozporządzenia w tej sprawie. Wiadomo, że w całej Polsce zniknęłoby ponad sto sądów rejonowych.
- Projekt konsultowany jest w tej chwili z prezesami sądów okręgowych, potem będzie konsultowany z samorządami. Wtedy będzie można powiedzieć, gdzie konkretnie w miejsce sądów rejonowych powstaną wydziały rejonowe. Rozporządzenie ma wejść w życie od 1 lipca tego roku – powiedziała nam Patrycja Loose, rzecznik ministra sprawiedliwości.
Kiedy na czele resortu stał minister Krzysztof Kwiatkowski i przymierzał się do likwidacji małych placówek, mówiło się, że mogą zostać zlikwidowane sądy w Lipsku, Przysusze, Szydłowcu i Zwoleniu. Jednak na początku września ubiegłego roku minister uspokajał w Radomiu, że jednak sądy rejonowe nie będą zamykane, bo to utrudniłoby mieszkańcom dostęp do wymiaru sprawiedliwości.