Marta Majewska, 33 lata: - W tym roku po raz pierwszy Wigilia jest u nas i mama, kiedy o tym rozmawialiśmy, zapytała, czy wieczerza będzie postna. I widziałam, że odetchnęła z ulgą, kiedy powiedziałam, że tak. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym podać szynkę i bigos w wigilijny wieczór. Tak się zresztą składa, że wszyscy bardzo lubimy potrawy wigilijne.
Krystyna Hulewicz, 60 lat: - Parę lat temu mąż zaproponował, żebyśmy nie robili tradycyjnej wieczerzy. Chodziło mu o mnie, bo miałam młyn w pracy, a wigilijne potrawy są najbardziej pracochłonne. On wprawdzie od lat robi ryby, ale cała reszta jest na mojej głowie. Najpierw załamał mnie syn; zadzwonił z Gdańska, gdzie studiował i – nic nie wiedząc o naszych z mężem planach – poprosił, żebym zrobiła więcej pierogów niż w poprzednim roku, bo on by zabrał potem do akademika. Żeby, jak się wyraził, przedłużyć sobie smak świąt. Potem był mój mąż, który parę dni przed Wigilią przyniósł karpie; mętnie tłumaczył, że były w promocji – na razie schowa się do zamrażalnika, a usmaży później. Sama kupiłam śledzie, bo uwielbiam. Popatrzyliśmy na siebie z mężem i... Ja się czułam nieswojo myśląc o bigosie obok opłatka, mąż się czuł nieswojo... Wigilia była tradycyjna i od tamtej pory nawet nie wspominamy, że może być inaczej. Najpełniej wyraził to mój drugi syn, kiedy się dowiedział, że myśleliśmy o zerwaniu, ten jeden raz, z tradycją: - Zwariowaliście?!
Teresa Antoniewicz, 49 lat: - Nie wyobrażam sobie szynki na wigilijnym stole. Cała moja rodzina pości w Wigilię; dla nas wieczerza jest pierwszym posiłkiem tego dnia i musi być karp, śledzik, zupa grzybowa z kluseczkami, kutia. Nigdy nikt z domowników nie narzekał. Przeciwnie – wszyscy czekają na karpia w galarecie i na kutię, którą obowiązkowo robi moja mama, według przepisu mojej babci.
Dorota Dudzińska, 42 lata: - Oczywiście, że Wigilia musi być tradycyjna! Jedyne odstępstwo, na jakie sobie pozwalam, to masło, bo do śledzia pasuje mi chleb z masłem, a dla mojej mamy było nie do pomyślenia, żeby w Wigilię jeść masło. A czerwony barszcz gotuję na kostce. Robię też bez wyrzutów sumienia sałatki – ze śledziem, z pieczarkami, do których daje się majonez. Zresztą moja rodzina nadal w Wigilię nie je mięsa, więc jak by to było – rano chleb z serem, w południe śledź w śmietanie, a wieczorem schab? Głupio jakoś... Jak pościć to już cały dzień.
Izabela Sowińska, 19 lat: - Nie wiedziałam, że w Wigilię nie obowiązuje post. U nas w domu pościło się zawsze, a na wieczerzę i babcia, i mama podawały postne potrawy. Chyba nie chciałabym, żeby to się zmieniło. Karpia po grecku mama robi tylko na Wigilię, a ja takiego uwielbiam. Kompotu z suszu też normalnie do obiadu się nie podaje. Gdyby więc Wigilia nie była postna, to bym tego nie jadła przez cały rok. Zresztą to jest właśnie w tych świętach fajne – że je się zupełnie coś innego w Wigilię i co innego w Boże Narodzenie. Jakbym miała jeść przez trzy dni baleron, to by mi całkiem obrzydł.