Chociaż z odnowionego – za ponad 7,2 mln zł – parku można korzystać w pełni od prawie roku, oficjalnie nie został jeszcze przez miasto odebrany od wykonawcy. Ma to nastąpić w listopadzie. Wtedy też okaże się, czy wszystko zostało zrobione zgodnie ze specyfikacją, a jeśli pojawią się jakieś niedociągnięcia, firma rewitalizująca park usunie je w ramach gwarancji. Na pewno konieczne będą nowe nasadzenia – część roślin i krzewów w różnych częściach parku albo uschła, albo się nie przyjęła. Nie wiadomo, czy krytyczną lustrację pracowników magistratu wytrzyma murek od strony ul. Sienkiewicza – po zimie wyglądał, jakby miał sto lat i nigdy nie był odnawiany. Firma musiała go wyremontować; jeszcze kilka dni trwały przy nim prace.
Czy jednak firma zdecyduje się naprawić szkody wyrządzone przez wandali? A ci zrewitalizowanego parku nie oszczędzili – część koszy na śmiecie została upstrzona sprayem, pomazane zostały i porysowane nowe ławki. Chociaż alejek jest tutaj dość, przechodnie wydeptali szeroką ścieżkę przez trawnik z tyłu Łaźni; zniszczone zostały krzewy ze szpaleru, a z drugiej strony część klombu z roślinami. Podobnie jest z pasem trawy od strony ul. Słowackiego – wydeptano tu alejki prowadzące przez trawnik do jezdni.
Radomianie nowej koncepcji parku nie szczędzili krytycznych uwag – najbardziej dostało się hansegrandowej nawierzchni alejek, na których miesiącami stała woda. Mieszkańcom nie spodobało się też skazanie popiersia Chopina na wpatrywanie się w miejski szalet, długo też – i bezskutecznie – zastanawiali się, według jakiego klucza podświetlona została aleja biskupa Jana Chrapka. Części osób krytykowała też upstrzenie parku alejkami ze szkodą dla trawników, których powierzchnia się znacznie zmniejszyła.