22 maja 2006 roku pani Małgorzata jadąc z córką samochodem wypadła z drogi pod Pionkami pod Radomiem i uderzyła w drzewo. 4-letnia Oliwia, która jechała w foteliku dziecięcym doznała urazu głowy, płuc i rozległych złamań. Nieprzytomną, w stanie krytycznym przewieziono do Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Policjanci przybyli na miejsce wypadku orzekli, ze przyczyną było niedostosowanie prędkości jazdy do trudnych warunków atmosferycznych. To był początek psychicznej i życiowej traumy, przez która musiała przejść pani Małgorzata. Najpierw jednak musiała skupić się na ratowaniu córki.
Szczegółowe badania na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii radomskiego szpitala potwierdziły u Oliwii dodatkowo m.in. złamanie kości skroniowej oraz przerwanie nerwu wzrokowego. Cały czas przebywała w śpiączce, oddychając dzięki respiratorowi. Dopiero po 16 dniach jej płuca zaczęły normalnie pracować, a po 6 tygodniach wybudziła się ze śpiączki. Rozpoczęła się długa rehabilitacja. Lekarze najpierw skupili się na odzyskaniu zdolności chodzenia i mowy. Mimo wielomiesięcznych pobytów w szpitalach i ośrodkach rehabilitacji, Oliwia nigdy nie odzyskała pełnego zdrowia i sprawności fizycznej. Ma trwale uszkodzony wzrok, a podstawowe czynności ruchowe wykonuje z trudem. Wymaga stałej opieki jednego z rodziców.
Rehabilitacja córki kosztowała panią Małgorzatę nie tylko mnóstwo wysiłku, ale również pieniędzy. PZU, gdzie pani Małgorzata miała polisę OC, nie chciało pokryć kosztów rehabilitacji mimo, że to z ubezpieczenia swojej matki, jako sprawcy wypadku, Oliwia powinna uzyskać odszkodowanie. Ponad rok po wypadku pani Małgorzata podpisała w imieniu córki umowę z firmą odszkodowawczą Auxilia. Na drodze polubownej PZU wypłaciło jedynie 50 tys. złotych, co nie pokrywało pełnych kosztów rehabilitacji i opieki. Auxilia skierowała pozew do sądu.
W zakończonej sprawie Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok niższej instancji przyznającej Oliwii kwotę z tytułu OC sprawcy wypadku 300 000 zł. Dodatkowo przyznano 35 000 zł tytułem zwrotu kosztów leczenia i rehabilitacji oraz dojazdów do placówek medycznych. Ze względu na wymóg stałej opieki ojca nad Oliwią, otrzymała ona miesięczną rentę w wysokości 1338 zł. Choć ojciec Oliwii przed wypadkiem nie pracował to udowodniono, że gdyby nie wypadek córki i potrzeba stałej opieki nad nią, mógłby pracować i osiągnąć choćby minimalne wynagrodzenie.
- Mimo ogromnej osobistej i rodzinnej tragedii pani Małgorzata do końca skutecznie walczyła o prawo dla swojej córki, nawet gdy cały czas miała świadomość, że to ona była sprawcą wypadku. W takich sprawach, gdy poszkodowany ulega stałemu kalectwu ważniejsze od jednokrotnej, nawet wysokiej kwoty odszkodowania jest zapewnienie stałej renty, która pozwoli godnie żyć całej rodzinie. Cieszę się, że mogliśmy pomóc Oliwii i jej rodzinie – podsumował wyrok sądu Bartosz Boberski, prezes firmy odszkodowawczej Auxilia.
Imiona uczestników zdarzenia zostały zmienione.