Do naszej redakcji zadzwoniła mieszkanka Radomia: – Pisaliście o naciągaczach podających się za studentów Wyższej Szkoły Hadlowej w Radomiu. Mnie natomiast we wtorek odwiedzili studenci warszawskiej SGH, zbierając pieniądze na cele charytatywne oraz przy okazji podpisy, które miały im pomóc w zaliczeniu w zamian za pozytywne efekty zbiórki. Widziałam, że kilka osób z mojego bloku zdecydowało się przekazać im pewne sumy pieniędzy.
Rzecznik warszawskiej uczelni był zaskoczony naszym telefonem. Okazało się jednak, że podobne sytuacje miały już miejsce w Warszawie oraz Górze Kalwarii. – Osoby podające się za studentów SGH informowały, że zbierają pieniądze dla chorej koleżanki, na operację dla kolegi bądź na centrum medyczne, oferując przy tym cegiełki w formie płyt muzycznych. Szkoła Główna Handlowa w Warszawie nie prowadzi zbiórki pieniędzy. Żadnej podobnej kwesty nie organizuje także Samorząd Studentów SGH. Jakakolwiek akcja charytatywna prowadzona przez nasze organizacje studenckie musi mieć zgodę władz uczelni – powiedział nam Marek Poznań.
Rzecznik zaznaczył, że akcje charytatywne nigdy nie odbywają się jednak w formie zbierania datków poprzez pukanie do drzwi prywatnych mieszkań. - Mieszkańców prosimy o zachowanie zdrowego rozsądku i nieuleganie naciągaczom – dodał Marek Poznań.
Ostatnio informowaliśmy o podobnym przypadku, który miał miejsce w naszym mieście. Oszuści podawali się za studentów radomskiej Wyższej Szkoły Handlowej. Mieli oni zbierać pieniądze na chore dzieci także sprzedając płyty CD.