Sylwester Kaczmarski z Zakładu Usług Komunalnych potwierdza, że problem rzeczywiście istnieje. Jego zdaniem drzewo usycha z powodu niesprzyjającego mu klimatu miejskiego – Mieliśmy w planach zastąpienie świerku innym drzewem, jednak nie pozwoliły na to fundusze – informuje Sylwester Kaczmarski.
Grażyna Krugły, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, wyjaśnia, że świerk jest pod stałą obserwacją. - Dopóki drzewo jest zielone, nikt nie chce go wycinać, gdyż mogłoby się to spotkać z negatywną reakcją mieszkańców – tłumaczy. Jeśli stan drzewa będzie się pogarszał, dopiero wtedy będzie można przedsięwziąć jakieś kroki w związku z jego wycięciem.
Jednakże, jak podkreśla dyrektor ZUK, Andrzej Kielski, główny problem stanowią fundusze miasta. Koszt zasadzenia nowego drzewa może wynosić około 150 tys. złotych, na co w tej chwili miasto nie może sobie pozwolić. Jeśli kasa miejska się poprawi, wtedy możemy liczyć na posadzenie nowego zdrowego drzewa.