Wczoraj w jednej ze szkół w okolicy Radomia powiadomiono policję o dziwnej kartce znajdującej się w sali plastycznej. Była to informacja dla uczniów i nauczycieli, z której wynikało, że została podłożona tam bomba zegarowa, która za kilka minut wybuchnie, dlatego wszyscy muszą opuścić budynek. Nauczyciele podchodząc do sprawy zdroworozsądkowo, traktując tą sprawę jako głupi żart, nie bagatelizując jej jednak, powiadomili policję.
Funkcjonariusze natychmiast pojawili się w szkole i rozmawiając z nauczycielami i uczniami ustalili "żartownisia", który list ten sporządził. Jak się okazało za niemądrym żartem stał 15-letni uczeń tej szkoły. Chłopak uważał, że zrobił dobry żart, gdy mu się nudziło. Uczeń przyznał się do występku i w obecności nauczycieli, rodziców oraz policjantów przepraszał za swój wybryk. Teraz za swą bezmyślność odpowie przed sądem rodzinnym i nieletnich.