Katedra, przypomnijmy, ma mieć nowoczesne, ekologiczne ogrzewanie, a ciepło będzie pobierane przez specjalne pompy z wnętrza ziemi. Prace podzielono na dwa etapy, bo nie można było zamknąć świątyni dla wiernych. A trzeba wywiercić kilkadziesiąt otworów na przykościelnym placu, zerwać starą posadzkę, ułożyć instalacje i zalać betonem. Zrobiono to już w lewej nawie bocznej i na połowie nawy głównej. Początkowo planowano, że ta część katedry zostanie oddana wiernym na Boże Narodzenie, ale okazało się, że beton musi się porządnie związać, a o tej porze roku trwa to około dwóch tygodni. Jak zapewnia proboszcz Edward Poniewierski, w drugiej połowie stycznia instalacje zacznie już działać. Wtedy ekipy budowlane przeniosą się do prawej nawy, by tam zerwać posadzkę i ułożyć rury.
Katedra będzie miała posadzkę z granitowych płyt, ale ponadstuletnie płytki – produkt Marywilu nie znikną zupełnie. Konserwator zabytków zdecydował bowiem, że stara podłoga powinna wrócić choćby do zakrystii, i tak się stanie.
Po zainstalowaniu odnowionych witraży zakończą się roboty budowlane we wnętrzu świątyni; powinno to nastąpić w czerwcu. To jednak nie koniec remontu. Trwać będą prace przy odnawianiu elewacji frontowej; trzeba jeszcze m.in. wzmocnić posadowienie wież.