Z projektem budowy krematorium przedsiębiorca wystąpił prawie dwa lata temu. Planował obiekt przy nekropolii na ul. Limanowskiego – na działce przy ul. Dębowej. Jednak przeciwko tej lokalizacji zaprotestowali natychmiast mieszkańcy Borek – spopielarnię uznali za wyjątkowo uciążliwe sąsiedztwo i nie chcieli jej w pobliżu swoich mieszkań, marketu i Wydziału Mechanicznego Politechniki Radomskiej. Ich zdaniem odpowiedniejszym miejscem na tego typu przedsięwzięcie były okolice cmentarza na Firleju, a nie centrum miasta. Inwestor zapewniał wprawdzie, że żadnych przykrych skutków istnienia krematorium nie odczują, ale mieszkańcy Borek nie dawali tym zapewnieniom wiary. W połowie ubiegłego roku protest podpisany przez prawie pół tysiąca osób trafił do prezydenta i Rady Miejskiej Radomia. Także radni byli zdania, że spopielarnia powinna powstać na Firleju, a wiceprezydent Igor Marszałkiewicz zapewniał, że miasto wspólnie z przedsiębiorcą spróbuje znaleźć rozwiązanie, które zadowoli i inwestora, i mieszkańców.
Tym rozwiązaniem okazała się miejska działka o powierzchni ponad 3 tys. metrów przy ul. Ofiar Firleja. Stoi wprawdzie na niej budynek gospodarczy, ale inwestor gotów jest go rozebrać i w ciągu dwóch i pół roku wybudować tam krematorium. Teren chce wydzierżawić na 20 lat. W spopielarni mogłoby znaleźć zatrudnienie od pięciu do dziesięciu osób.
Miesięczną stawkę czynszu dzierżawnego miasto ustaliło na 65 gr za metr (netto). Jeśli radni zgodzą się na wydzierżawienie gruntu bez przetargu, inwestor do czasu zakończenia budowy (nie dłużej jednak niż przez dwa lata) będzie płacił tylko 25 proc. ustalonej stawki za metr.