Jedni nie zwracają na to uwagi, innych razi elewacja wieżowca we wszystkich kolorach tęczy czy wściekle różowa kamieniczka obok jadowicie zielonej. W śródmieściu fasad kamienic nie widać zza szyldów i reklam, a żeliwne balkony szczelnie owijają banery. Na dodatek część właścicieli czy najemców odnawia tylko parter budynku, w którym prowadzi działalność, nie zawsze przyglądając się uważnie, na jaki kolor pomalowana jest (była) góra kamienicy. Dyskusję o stonowaniu tej orgii barw i niekiedy reklamowego szaleństwa zapoczątkował, przed kilku już laty, spór o blok przy ul. Dowkontta 4, który w połowie zniknął pod banerami. Protestowali zwłaszcza członkowie Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia. Wspólnota mieszkaniowa broniła swojej decyzji argumentując, że dzięki reklamom ma pieniądze na remont niemłodej przecież nieruchomości.
Opanowaniem kolorystycznego i reklamowego chaosu, głównie w centrum miasta, obiecała się zająć komisja kultury RM. - Prosiłem prezydenta Marszałkiewicza, by wspólnie z architektem miejskim spróbowali znaleźć jakieś rozwiązanie – mówi Jakub Kowalski, przewodniczący komisji kultury. - Sprawa nie jest jednak taka prosta, bo nie możemy ingerować w prywatną własność i nakazać właścicielowi nieruchomości, by pomalował elewację na wybrany przez nas kolor. Wyjściem może być wpisywanie ścisłych wytycznych w miejscowe plany zagospodarowania terenu.
Przewodniczący zapewnia, że rozwiązanie powinno się pojawić w tym roku.