Minęły ponad trzy miesiące od startu Castoramy w Radomiu. Czas na pierwsze podsumowania.
Paweł Mazan: Jestem zadowolony z tego, co się na radomskim rynku dzieje, z wielu powodów. Pierwszy jest taki, że realizujemy fajne wyniki, co jest oczywiście dobre dla firmy. Ale każde miasto jest inne, ma swoją specyfikę. W Radomiu, co niespodziewane, okazało się, że klienci nie nastawiają się na najtańsze rzeczy.
To mnie zaskoczyło, bo zazwyczaj w sklepach w których pracowałem poprzednio, gdy oferowaliśmy tani produkt, to on się cieszył powodzeniem, bo wiadomo – ludzie nie lubią wydawać zbyt dużo pieniędzy. A tu, mam wrażenie, że radomscy klienci kupują bardziej świadomie. Produkty muszą być lepszej jakości, co najmniej ze średniej półki. Nawet jeśli są droższe, to cieszą się większym powodzeniem niż te najtańsze.
Np. w ofercie na otwarcie mieliśmy super tani zestaw mebli kuchennych. Nikt tańszego nie miał i nie ma na rynku do dziś, ale on nie sprzedawał się za dobrze. Natomiast wszystkie kuchnie droższe, sprzedają się dużo lepiej. To samo na podłogach: można kupić panel po 10 zł, ale tu szału nie ma, a dobra trójwarstwowa deska dębowa, w dobrej cenie, ale dużo droższa niż panel - sprzedaje się znacznie lepiej.
Radom nie ma opinii miasta bogatego, a tymczasem takie rzeczy...
No i mnie to dziwi. Urodziłem się w Radomiu i trochę to miasto znam. Gdy tu wróciłem, nie spodziewałem się tego. Najwyraźniej przez 13 lat, gdy mnie tu nie było, coś się w Radomiu zmieniło. Kwota jaką klienci zostawili na otwarcie sklepu i to co się teraz dzieje - pokazuje, że Radom nie jest takim biednym miastem jak się mówi. To są jakieś utarte stereotypy, nie do końca prawdziwe.
Może Pan ujawnić te wyniki, jakie to są kwoty?
To jest oczywiście tajemnica biznesowa. Wynik otwarcia był bardzo dobry, a z kolejnych miesięcy też jestem zadowolony, bo realizujemy założony budżet. To największy i najbardziej nowoczesny sklep w Polsce. Więc budżet też był planowany z dużymi ambicjami. Firma założyła, że jak sklep jest duży i dopasowany do potrzeb klienta, to też dużo klient przyjdzie i będzie kupował, co będzie niosło za sobą dobre wyniki. Te wyniki udaje się realizować.
Czy to jest tak, że jeśli to jest największy sklep w Polsce, to i najwięcej sprzedaje?
Nie. Sklep jest powierzchniowo największy, lecz mimo, że radomski rynek okazał się być dużo lepszy niż można się było spodziewać, to jednak nie możemy się porównywać do takich aglomeracji, jak Warszawa, Poznań, Gdańsk, czy Kraków. To są sklepy, które zawsze będą najlepsze. Cokolwiek by nie robić w Radomiu, trudno będzie z nimi nawiązać walkę. Poza tym, my jesteśmy jeszcze zbyt krótko na rynku.
Który asortyment cieszy się największym powodzeniem?
Tworząc ten sklep, do starego pomysłu Castoramy, że był to sklep bardziej dla mężczyzn, majsterkowiczów, dołożyliśmy mocną część inspiracyjną, dekoracyjną - można powiedzieć bardziej dla kobiet, choć oczywiście nie tylko. I jeśli porównuję wyniki sklepu radomskiego do innych, to właśnie te części dekoracyjne osiągają bardzo dobre wyniki. Np. oświetlenie wewnętrzne – jak tylko wchodzimy do naszego sklepu, od razu rzuca się w oczy. I wyniki tej części asortymentu są jedne z lepszych w Polsce.
Po drugiej stronie mamy wszelkiego rodzaju dekoracje okienne, tkaniny i dobrą krawcową, która szyje wszystko, co tylko klient sobie zażyczy. Wynik? Też jeden z lepszych w kraju, sama czołówka. Czyli, dobrze pokazane produkty realizują wyjątkowo dobre wyniki. O ile więc cały sklep nie jest w czołówce, o tyle mamy kilka takich działów, jak oświetlenie czy tkaniny, w których jesteśmy czasami pierwsi w Polsce.
Czyli parafrazując hasło: „Budujesz, remontujesz, wykańczasz”, w Castoramie Radom mamy „Wykańczasz, budujesz, remontujesz”...
Na razie tak (śmiech). To jest kwestia czasu. Organizujemy szkolenia dla fachowców w naszym CastoLab. Chcemy podzielić się z nimi swoją wiedzą. I jak dzwonię do takich fachowców z zaproszeniem i przedstawiam się Castorama Radom, to jednak najczęściej słyszę zdziwienie rozmówcy i pytania: Castorama Radom - a gdzie to jest, to już jesteście otwarci?
Widać, że mimo bardzo mocnej kampanii na otwarcie, nie do wszystkich fachowców dotarliśmy. Jak ktoś ma firmę, to ma swoją robotę i nie bardzo interesuje się resztą. Dotarcie do takich osób - to musi być proces długofalowy. Więc myślę, że na wypromowanie takich obszarów jak dział budowlany, sektor techniczny, alejki instalacyjne, potrzeba po prostu więcej czasu.
Poza szkoleniami dla fachowców, o których Pan mówi, macie też inne podobne propozycje. Pisaliśmy niedawno o zajęciach z majsterkowania dla dzieci.
„Majsterkowo” to ogólnopolski projekt, który zaczęliśmy także w Radomiu. Cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Obserwuję jak te dzieci chętnie biorą udział w warsztatach. Radość tych dzieci jest trudna do opisania. Ostatnio mieliśmy zajęcia, na których dzieci zbijały sobie karmniki dla ptaków, potem zabrały je ze sobą do domu. Ponadto wyjście ze szkoły i zajęcia w ciekawym otoczeniu, to dla nich atrakcja. Każdy uczestnik Majsterkowa dostaje na koniec dyplom.
Nauczyciele są też zadowoleni, bo mają do dyspozycji narzędzia i materiały Castoramy, których najczęściej w szkole nie mają. Warsztaty organizujemy trzy razy w tygodniu. Szkoły mogą się zapisywać, dzwoniąc do naszego działu reklamy. Już na dwa miesiące na przód mamy wszystkie terminy zajęte. Myślę, że pod koniec roku szkolnego zdecydowana większość szkół z Radomia odwiedzi nasze Majsterkowo.
Czy w ciągu tych trzech miesięcy, objawiły się jakieś problemy?
Dużych problemów nie ma, aczkolwiek jakieś drobne są. Np. parking mamy bardzo komfortowy z dużą liczba miejsc, ale dojazd z jednej strony jest dobry, bo znajdujemy się przy obwodnicy, ale z drugiej ta obwodnica, szczególnie w piątki się korkuje. Klient, który chce wtedy do nas dojechać, ma prawo narzekać. Jeżeli ktoś nie ma samochodu, to też ma tylko jeden numer autobusu miejskiego, którym może dojechać. Chyba będę musiał w tej sprawie podjąć jakieś działania, bo mamy świadomość, że to może być dla naszych klientów problemem.
A czy przez te trzy miesiące zauważył Pan coś, co należałoby poprawić w działalności sklepu, obsłudze?
Zawsze coś da się udoskonalić, to jest ciągła praca. Sklep to jest organizm żywy. My zbudowaliśmy Castoramę w Radomiu na bazie wywiadów i zbierania opinii klientów, ale po otwarciu sklepu nie zaprzestaliśmy tego procesu. Używamy serwisu internetowego opineo.pl. Każdy nasz klient dostaje paragon z kodem, dzięki któremu można się zalogować na tej stronie i zostawić swoją opinię. Te opinie docierają bezpośrednio do mnie na skrzynkę mailową. 98 procent jest pozytywnych. Jeśli natomiast są opinie sugerujące zmiany, to jak najbardziej bierzemy je pod uwagę i zmieniamy. Czasami są to drobne rzeczy.
One wychodzą także w normalnej sprzedaży. Np. ostatnio sprzedawałem klientowi papier ścierny. Chciał konkretną gradację. Zauważyłem, że dla klienta, który jest pierwszy raz w sklepie - znaleźć odpowiednią gradację to problem, choć wszystkie papiery są elegancko wyeksponowane, każdy może dotknąć, przy każdym jest cena, jest opis jaka to gradacja, ale bardzo małą czcionką. Więc przy każdym papierze trzeba dać większą czcionką, jaka to gradacja, by nawet klient ze słabszym wzrokiem znalazł bez problemu papier jakiego szuka. Także to są takie drobne kroki, które generalnie mają na celu poprawę komfortu robienia zakupów.
Powiedział Pan, że sprzedawał papier ścierny. Dyrektor wielkiego sklepu, tak bezpośrednio sprzedaje...
No oczywiście! Jeżeli sam nie rozmawiałbym z klientami, to skąd miałbym wiedzieć, czy są zadowoleni, czy nie? Oczywiście regularnie spotykam się z pracownikami, menedżerami, rozmawiamy o pracy, ale jest powiedzenie: „pańskie oko konia tuczy” i ono choć stare - jest bardzo prawdziwe. Dlatego codziennie jestem na sklepie i próbuję coś sprzedawać.
A ilu tych klientów w radomskiej Castoramie mieliście od dnia otwarcia?
Średnio przez kasy przechodzi około 2 tysięcy klientów. W weekend trochę więcej, w ciągu tygodnia trochę mniej. Na początku, po otwarciu w lipcu było oczywiście jeszcze więcej, ale później to się ustabilizowało na tym średnim poziomie 2 tysięcy. Tyle osób robi zakupy, a wiele przychodzi im towarzysząc, czy np. porozmawiać z doradcami, zakupy odkładając na później. Ale to też są nasi klienci.
Czyli jak łatwo policzyć, przez ponad trzy miesiące uzbierała się grupa około 200 tysięcy klientów. Prawie cały Radom.
Bardzo duża liczba, ale można by tak powiedzieć, gdyby nie to, że mamy dużą liczbę klientów spoza Radomia, z okolicy bliskiej i dalekiej. Przyjeżdżają do nas nawet z miast, w których już jest Castorama. Przyjeżdżają, bo dowiedzieli się, że ta jest większa, bardziej nowoczesna, że jest większy wybór, że mamy więcej towaru dostępnego od ręki. Różne przyczyny podają. Są to np. ludzie ze Skarżyska-Kamiennej, a nawet z Warszawy. Dziwne, ale się zdarza.
Jak wiele osób pracuje w radomskiej Castoramie? Czy są przyjęcia do pracy?
Mamy 160 etatów, ludzi jest trochę więcej, bo kilka osób mamy zatrudnionych na ¾ etatu. Więc w sumie będzie nas ok. 170. Nie zwiększamy tej liczby, bo ona jest wystarczająca. Ale to nie znaczy, że nie prowadzimy rekrutacji, bo fluktuacja personelu jest naturalna i czasami się zdarza, że ktoś odchodzi do innej pracy. Wtedy trzeba znaleźć nowego pracownika. Ale to są pojedyncze przypadki.
Spotykam się z załogą na comiesięcznych zebraniach informacyjnych. Pracownicy podkreślają dobrą atmosferę w pracy. Bo wiadomo pensja jest, regularnie wpływa na konto, ostatnio mieliśmy nawet podwyżki, ale jak rozmawiam z ludźmi - to chwalą sobie głównie atmosferę. Na tym mi bardzo zależy, żeby przychodzić do pracy nie tylko dlatego, że muszę zarobić, ale żeby przychodzić do miejsca, w którym lubię pracować.
Pracownicy podnoszą swe kwalifikacje. Przed otwarciem sklepu mieliśmy cały pakiet szkoleń: z obsługi systemu, obsługi klienta, wiedzy technicznej o produktach. W najbliższym czasie planuję kolejny cykl dla wszystkich z obsługi klienta. Castorama bardzo mocno na to stawia. Pomimo, że obsługa jest u nas chwalona przez naszych klientów, to mam świadomość, że nasza załoga nie jest jeszcze doświadczona i te szkolenia są potrzebne, by jeszcze lepiej spełniać ich oczekiwania.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>