Kierując się doświadczeniami ze sprawy posła Stanisława Pięty, stowarzyszenie nie zawiadomiło o sprawie prokuratury, tylko samo przystąpiło do działania. Radomski radny Sławomir Adamiec oraz zastępca prezydenta miasta Ryszard Fałek trafili w połowie kwietnia do mediów z powodu swoich protestów wobec udziału geja w radomskiej Żywej Bibliotece - informuje nas w specjalnym komunikacie prasowym stowarzyszenie Pracownia Różnorodności.
Wskutek tych nacisków wydarzenie zostało przeniesione z miejskiej Resursy Obywatelskiej do prywatnej kawiarni. Homofobiczne wypowiedzi obu polityków wywołały falę krytyki, która nie ominęła też innych przedstawicieli PiS w Radomiu. Swój protest u prezydenta miasta złożyła też „Pracownia Różnorodności”, pozarządowa organizacja działająca na rzecz lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i queer (LGBTQ). Stowarzyszenie zażądało też od S. Adamca i R. Fałka, żeby odwołali swoje słowa, w których uznali homoseksualność za „dewiację”, oraz przeprosili za nie. Tylko R. Fałek opublikował przeprosiny za użycie określenia „postawy dewiacyjne”, zaznaczył jednakże, ze jest „zwolennikiem propagowania innego niż homoseksualizm modelu zachowania, który ze względu na swoje właściwości jest w pełni pożądany z punktu widzenia określonego systemu wartości, zarówno dla konkretnej jednostki, jak i dla społeczeństwa, w którym żyje”.
- Radny Adamiec nie zastosował się do naszego wezwania. Po analizie jego oświadczenia uważamy, że nie zrobił tego również zastępca prezydenta miasta. Skoro tak, to realizujemy swoją zapowiedź – podejmujemy działania prawne. Prywatne akty oskarżenia zostały wysłane do radomskiego sądu rejonowego. - informuje Paweł Szmit z zarządu stowarzyszenia.
Jako stowarzyszenie, „Pracownia Różnorodności” nie mogła sama złożyć aktu oskarżenia – wypowiedzi polityków PiS dotyczyły osób homoseksualnych, dlatego wystąpić do sądu mogła tylko taka osoba. - Zrobił to nasz prawnik, który jest gejem. - wyjaśnia Aleksandra Skonieczka z zarządu „Pracowni”. – Po doświadczeniach z posłem Piętą, kiedy prokuratura nie dopatrzyła się tzw. interesu społecznego w ściganiu odrażających pomówień rzucanych z mównicy sejmowej, w przypadku S. Adamca i R. Fałka nasze stowarzyszenie od razu skierowało sprawę do sądu, nie tracąc czasu na zawiadamianie policji aniprokuratury. - dodaje A. Skonieczka.
Obaj politycy zostali oskarżeni z art. 212 par. 2 kodeksu karnego, który dotyczy zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania; jeśli sąd uzna ich winnymi, będzie im grozić grzywna, ograniczenie wolności lub maksymalnie jeden rok pozbawienia wolności.
- To kolejny przypadek, który pokazuje, jak polskie prawo traktuje osoby nieheteroseksualne. - stwierdza P. Szmit. - Gdyby wypowiedzi tych polityków były wymierzone np. w osoby narodowości żydowskiej albo pochodzenia afrykańskiego, z urzędu zajęłaby się tym prokuratura – z paragrafu o tzw. mowie nienawiści groziłoby im nawet 3 lata więzienia. W Polsce prawo nie chroni jednak wszystkich z równą siłą: osoby nieheteroseksualne można pomawiać i lżyć w zasadzie bez konsekwencji, chyba, że same pójdą do sądu.
„Pracownia Róźnorodności” oraz inne polskie organizacje walczące z homofobią przygotowały projekt zmiany kodeksu karnego - został on przekazany klubowi Lewicy i zostanie niebawem złożony w Sejmie. Nowelizacja ma rozszerzyć ochronę przed przestępstwami z nienawiści, do których dochodzi na tle płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnej sprawności oraz orientacji seksualnej. Ponadto 17 maja „Pracownia Różnorodności” organizuje konferencję naukową poświęconą przestępstwom z nienawiści oraz reakcji na nie; konferencja odbędzie się na Wydziale Prawa i Administracji - napisała do nas Pracownia Różnorodności.