Nagrobek Wacława Kotowicza został odnaleziony przez uczniów biorących udział w projekcie Epitafium 21, który polegał na inwentaryzacji najstarszych grobów nekropolii przy ul. Limanowskiego. Okazało się, że to jedyne Orlę Lwowskie pochowane w Radomiu. Kotowicz zginął 3 listopada 1918 roku. Od czasu odkrycia nagrobka członkowie radomskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich wzięli go pod opiekę – zapalają tam znicze, kładą kwiaty, dbają, by wokół nie było śmieci. Jednak nagrobek wymaga bardziej zaawansowanych prac; trzeba go oczyścić i uzupełnić ewentualne ubytki, a przed wszystkim zapobiec przewróceniu się postumentu na sąsiedni grobowiec.
- Podczas kwesty we Wszystkich Świętych także my zbieraliśmy datki na odnowienie nagrobka, ale zanim przystąpimy do jakichkolwiek prac, musimy załatwić formalności – tłumaczy Bogusław Stańczuk, prezes radomskiego oddziału TMLiKPW. - W najbliższych dniach podpiszemy umowę z dyrektorem cmentarza, ks. Piotrem Zamarią, zgodnie z którą Towarzystwo przejmie opiekę nad nagrobkiem. Potem czeka nas wizyta u konserwatora zabytków. Trzeba będzie też przygotować projekt remontu. No i nadal zbierać pieniądze, bo renowacja może kosztować kilkanaście tysięcy złotych.
Członkowie TML chcą się także jak najwięcej dowiedzieć o Wacławie Kotowiczu i jego rodzinie, bo poza tym, że był studentem Politechniki Lwowskiej nic o nim nie wiadomo.