O sprawie jako pierwszy napisał na swoim blogu radny Bohdan Karaś. – Czy rodzice jednak przejmą szkołę? – pytał samorządowiec SLD, informując, że zainteresowani spotkali się już w tej sprawie z prezydentem.
Marek Kwiatkowski, który już po raz drugi broni szkoły przed likwidacją władz, nie kryje rozgoryczenia ich decyzją, ale mowi też:
- Część rodziców uważa, że być może warto poprowadzić szkołę jako placówkę niepubliczną. Ja od początku broniłem szkoły w takiej formie prawnej, w jakiej występuje obecnie. To, co chcą zrobić rodzice to moim zdaniem akt desperacji ludzi, którzy zostali poniżeni. Miasto nie ma pieniędzy na remont szkoły, a lekką ręką wydaje milion złotych na przebudowę dróg wokół nowobudowanego marketu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że władze miasta wciąż nie wykluczają możliwości przekształcenia szkoły w placówkę niepubliczną. Jeden z liderów PiS powiedział nam nieoficjalnie, iż ta propozycja jest wciąż do przyjęcia, ale decyzja należy przecież do samych rodziców.
Spotkanie rodziców z prezydentem miasta Andrzejem Kosztowniakiem odbędzie się w magistracie w najbliższy piątek o godz. 9.00.
Autorem pomysłu przejęcia szkoły przez rodziców był radny PO Wiesław Wędzonka, który od początku uważał, że to jedyna droga do uratowania szkoły. – Gdyby rodzice posłuchali mnie jeszcze w styczniu, dziś problem szkoły już by nie istniał. Wtedy mieliby zresztą więcej argumentów w rozmowach z panem prezydentem i rozmawialiby z innej pozycji – mówi nam radny PO.
Przypomnijmy, że rodzice nie podjęli tego tematu, bowiem towarzyszyły im obawy czy będą w stanie udźwignąć ciężar utrzymania szkoły.
W lutym radni przegłosowali uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły, na najbliższej poniedziałkowej sesji ma zapaść ostateczna decyzja dotycząca likwidacji.