Jak poinformowała rzeczniczka radomskiej straży pożarnej kpt. Ewelina Borcuch, w akcji gaśniczej wzięło udział 20 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Pożar wybuchł we wtorek późnym wieczorem. "Ogień pojawił się na poddaszu, jednak - ze względu na znajdującą się tam dużą ilość materiałów łatwopalnych - szybko się rozprzestrzenił" - zrelacjonowała rzeczniczka. Pożar objął też znajdujący się w budynku sklep.
W jednokondygnacyjnym domu mieszkały cztery rodziny. "Mieszkańcy opuścili swoje lokale jeszcze w pierwszej fazie pożaru. Jedna osoba odniosła drobne poparzenia, druga podtruła się gazami pożarowymi. Poszkodowani nie wymagali transportu do szpitala" - powiedziała kpt. Borcuch.
Według strażaków na ten moment dom nie nadaje się do zamieszkania. Wstępnie straty oszacowano na kilkaset tysięcy złotych. Mieszkańcy prawdopodobnie zatrzymają się u swoich rodzin i znajomych. Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego podstawiło dla poszkodowanych autobusy i zaproponowało nocleg w schronisku młodzieżowym przy ul. Limanowskiego, ale nikt z propozycji nie skorzystał.
Rzeczniczka prezydenta Radomia Katarzyna Piechota-Kaim powiedziała, że poszkodowane rodziny otrzymają zasiłki celowe z pomocy społecznej.