Na tablicy widnieje napis: „Las Kosowski - miejsce masowych egzekucji dokonywanych przez niemieckiego okupanta w latach 1939-1944 na Polakach, Romach, Rosjanach oraz Żydach, których ciała pogrzebano tu w wielu zbiorowych mogiłach lub spalono rozsypując prochy dla zatarcia śladów zbrodni”. Pod spodem umieszczono fragment wiersza Marcina Kępy „Las odpowie ciszą”, napisanego przed dwoma laty specjalnie z okazji uroczystości przypominającej, ze Las Kosowski w klatach okupacji był miejscem masowych mordów.
- Nie ja jeden czekałem na ten dzień, kiedy ten las zyska odpowiednia i należną mu rangę – miejsca pamięci narodowej - mówił Przemysław Bednarczyk, główny inicjator uczczenia pamięci pomordowanych. - Tuż po wojnie w miejscach, gdzie Niemcy rozstrzeliwali więźniów, okoliczni mieszkańcy wieszali na drzewach krzyże. Dziś tych krzyży już nie ma. Nie wiemy – i nigdy się już nie dowiemy – ilu ludzi tutaj zginęło. Prawdopodobnie ponad 800. Dzisiaj Kosów nie kojarzy się z miejscem straceń, ale naszym zdaniem jest, by pamięć o tym, co się tutaj działo, nie zginęła.
Wśród rozstrzelanych w Kosowie byli Polacy, Żydzi, Romowie, a także rosyjscy jeńcy. Dlatego modlitwę ekumeniczną w intencji wszystkich ofiar odmówili przedstawiciele wyznań: katolickiego – ks. Mirosław Kszczot, mojżeszowego - rabin Warszawy Tyson Herberger, luterańskiego – ks. Wojciech Rudkowski i prawosławnego – ks. Tomasz Rubczewski.
- Nasza społeczność bardzo ucierpiała w czasie II wojny światowej. Chcielibyśmy, by ten fakt nie został zapomniany. Dziękujemy, że na tej tablicy znaleźli się także Romowie – mówił przedstawiciel radomskich Romów, Karol Kwiatkowski.
Dopełnieniem uroczystości odsłonięcia tablicy był koncert zespołu Lustro oraz inscenizacja historyczna ukazująca dni okupacji hitlerowskiej i to, co w latach 1939-44 działo się w Lesie Kosowskim.