Do zdarzenia, przypomnijmy, doszło w kwietniu ubiegłego roku w okolicy klubu studenckiego Aula, gdzie wcześniej Maciek bawił się z przyjaciółmi. Szybko zostali zatrzymani podejrzani o pobicie Wojciech S. i Piotr R., szczypiorniści jednego z radomskich klubów. Kilka miesięcy później zatrzymany został trzeci podejrzany – Tomasz K. Cała trójka została oskarżona o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Mieli kopać Maćka po całym ciele i po głowie, co powodowało uraz czaszkowo-mózgowy, w wyniku którego 19-latek zmarł nie odzyskawszy przytomności.
W rozpoczynającym się jutro procesie rodzina zamierza występować jako oskarżyciele posiłkowi. Bliscy Maćka złożyli też do sądu wniosek, w którym domagają się zmiany kwalifikacji czynu z pobicia na zabójstwo. - Przemawia za tym szereg faktów. Brat był najpierw bity pod Aulą. Gdyby chodziło tylko o załatwienie jakichś kwestii spornych między nim a młodymi ludźmi, to powinno ich usatysfakcjonować, jeśli tak można powiedzieć. Tymczasem oni na tym nie poprzestali. Kiedy im się wyrwał i uciekł, nie odpuścili. Gonili go kilkaset metrów, by bić i kopać po głowie. Naszym zdaniem mieli zamiar go zabić – argumentuje Piotr Mieśnik. - Poza tym trzeba wziąć pod uwagę dysproporcję sił: na brata napadło trzech rosłych, wysportowanych chłopaków. W starciu z nimi nie miał szans.
Zdaniem brata Maćka o zamiarze zabójstwa może też świadczyć fakt, że kiedy awanturujące się towarzystwo zostało przez ochroniarzy wyproszone z klubu, napastnicy nie zgodzili się na wezwanie policji, twierdząc, że nic się nie dzieje. Piotr Mieśnik podkreśla, że to napastnicy twierdzą, że w Auli doszło do sprzeczki, że zostali przez Maćka sprowokowani.
- Jest jeszcze coś... Od śmierci Maćka mija dziesięć miesięcy, a żaden z oskarżonych czy ktoś z ich rodzin nie skontaktował się z nami, by przeprosić; nikt nie wyraził skruchy z powodu tego, co się stało. Świadczy to o tym, że sprawcy są zadowoleni, że Maciek nie żyje – uważa Piotr Mieśnik.
Zdaniem rodziny kara za czyn, którego dopuścili się trzej młodzi ludzie, powinna być sprawiedliwa i akceptowana społecznie. - Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym sądy orzekają zwykle, średnio, 3,5 roku pozbawienia wolności. W naszym, ale także przyjaciół i znajomych, przekonaniu taka kara nie jest ani sprawiedliwa, ani społecznie akceptowana – twierdzi Piotr Mieśnik.
Wojciech S, Piotr R. i Tomasz K. przebywają w areszcie tymczasowym.