"To szansa dla pacjentów, u których zastosowanie tradycyjnego stymulatora wiązałoby się np. z ryzykiem infekcji" - wyjaśniła rzeczniczka.
Pierwszy tego typu zabieg odbył się w szpitalu na Józefowie w Radomiu pod koniec marca. Przeprowadził go zespół specjalistów na czele z Jarosławem Kosiorem, kardiologiem z Zakładu Hemodynamiki i Interwencji Sercowo-Naczyniowych.
Operację wykonano z powodzeniem u pacjentki, która wcześniej miała wszczepiony tradycyjny stymulator elektrodowy, jednak ze względów zdrowotnych, należało go usunąć. Lekarze z Radomia zastąpili go urządzeniem nowej generacji.
Stymulator bezelektrodowy jest zdecydowanie mniejszy od standardowego rozrusznika. Przypomina niewielką kapsułkę o długości 38 mm i szerokości 6,5 mm. "Wprowadza się go inaczej niż tradycyjny stymulator, mianowicie przez żyłę udową. Urządzenie jest umieszczane w prawej komorze serca" - wyjaśnił lekarz na środowej konferencji prasowej.
Specjaliści podkreślają, że ta metoda leczenia jest przeznaczona dla osób, które spełniają określone warunki. Jednym z nich jest ryzyko infekcji przy posiadaniu tradycyjnego rozrusznika serca.
Jak tłumaczył szef Klinicznego Oddziału Kardiologii Cezary Orczykowski, bezelektrodowe stymulatory serca wszczepiane są pacjentom, u których z różnych przyczyn, nie jest wskazany klasyczny stymulator elektrodowy. Chodzi np. o chorych, u których wystąpiło odelektrodowe infekcyjne zapalanie osierdzia, czy też o cierpiących na dodatkowe schorzenia, np. pacjentów dializowanych, leczonych onkologicznie, czy u których stosowane jest leczenie immunosupresyjne, co również sprzyja infekcjom.
Bezelektrodowe rozruszniki serca wszczepiane są na świecie od 5 lat. Obecnie są dostępne dwa rodzaje. Ten, który stosują lekarze w Radomiu, można usunąć i zastąpić nowym, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przyjmuje się, że urządzenie ze względu na żywotność znajdującej się w nim baterii, może działać około 15 lat.