Wtorek 26 listopada
Delfiny, Lechosława, Konrada
RADOM aktualna pogoda

Pat w sprawie Powiatowego Urzędu Pracy

Iwona Kaczmarska 2011-12-14 15:00:00

Powiat nie wyklucza wystąpienia na drogę sądową, jeśli miasto nie zdecyduje się dofinansować przyszłorocznej działalności PUP kwotą o 700 tys. zł wyższą niż zapisana w budżecie Radomia. Bez tych pieniędzy, jak twierdzi dyrektor urzędu pracy Józef Bakuła, nie jest możliwe normalne funkcjonowanie instytucji.

 

To kolejny rok, kiedy miasto i powiat nie mogą się porozumieć w sprawie finansowania działalności PUP. A finansują urząd oba samorządy, bo obsługuje bezrobotnych zarówno z terenu powiatu radomskiego, jak i z miasta. Starostwo stoi na stanowisku, że 60 proc. kosztów funkcjonowania pośrednika powinno ponosić miasto, a 40 proc. powiat; parytet wynika z przepisów, a liczony jest w zależności od liczby mieszkańców terenu, na którym dany urząd pracy działa. Na ten rok miasto wyasygnowało 5 mln 250 tys. zł na PUP, powiat – 3 mln 320 tys. zł. W przyszłym roku starostwo liczyło na 5,7 mln zł z miejskiej kasy, co – jak tłumaczy dyrektor Bakuła – wystarczy jedynie na utrzymanie urzędu i zapewnienie właściwej obsługi bezrobotnych; w PUP-ie nie będzie żadnych podwyżek i nagród.

- Miasto zdecydowało się na skorzystanie z naszej usługi, czyli scedowało obsługę bezrobotnych z Radomia na Powiatowy Urząd Pracy, więc powinno tę usługę opłacić. Nie domagamy się wcale, by przeznaczało na ten cel własne dochody. Radom otrzymuje przecież subwencję, właśnie na funkcjonowanie PUP-u. My chcemy, by z tej subwencji w wysokości 7 mln 330 tys. zł przekazało nam nie 5 mln zł, a 5,7 mln – tłumaczył dziennikarzom starosta Mirosław Ślifirczyk.

Starosta zaznaczył, że sytuacja, w której PUP finansują dwa samorządy wymaga rozmów, dyskusji, wypracowania wspólnego stanowiska. I powiat do takich rozmów był gotowy, ale miasto od września nie znalazło czasu na negocjacje i ograniczyło się do poinformowania, że na działalność urzędu pracy może dać tylko 5 mln zł. Powiat, w nadziei, że dostanie 5,7 mln zł, w swoim budżecie zaplanował na przyszły rok 3 mln 898 tys. zł.

- Jeśli nie dostaniemy od miasta tych 700 tysięcy więcej, nie pozostanie to bez wpływu na funkcjonowanie urzędu. Mniejszy budżet będzie musiał się wiązać o ograniczeniem zatrudnienia o 20 osób. Tymczasem standardy usług rynku pracy wymagają bym zatrudnił do tej liczby bezrobotnych jeszcze dziewięciu pracowników. Nie wezmę ich z zewnątrz, będę musiał poczynić przesunięcia w urzędzie, co może wpłynąć na obsługę bezrobotnych – wyliczał dyrektor Józef Bakuła. I dodał, że kwota 5,7 mln zł od miasta zapewnia normalne funkcjonowanie PUP-u, mniejsza to funkcjonowanie pogorszy.

W poniedziałek radomscy radni przyjmowali uchwałę budżetową na przyszły rok, w której zapisano na PUP 5 mln zł. Tylko Sławomir Adamiec i Włodzimierz Bojarski – radni Rady Miejskiej Radomia i jednocześnie pracownicy starostwa upomnieli się o podniesienie tej sumy do 5,7 mln, ale ich głos przeszedł bez echa. Zresztą obaj głosowali za przyjęciem budżetu, chociaż kwota dla pośredniaka nie została zwiększona. Dopiero pod koniec sesji głos w sprawie dofinansowania PUP-u zabrała wiceprezydent Anna Kwiecień. - Nas na taki drogi urząd pracy nie stać – stwierdziła. I wyliczała – w 2006 roku na wynagrodzenia PUP przeznaczył 4,2 mln zł, dwa lata później już 6,119 mln, w 2010 była to kwota 8,7 mln zł, a w tym roku 9,876 mln zł; w 2011 podwyżka na każdy etat w stosunku do roku ubiegłego wynosiła 172 zł. Za pierwszy kwartał tego roku każdy z pracowników pośredniaka dostał 1541 zł nagrody, a za drugi kwartał 1298 zł. Obecnie w PUP-ie pracuje 267 osób, w 2009 roku było ich 233.

- Oburza mnie ta próba szantażu. Bo to jest szantaż, kiedy dyrektor PUP-u mówi, że jeśli miasto nie da 5,7 mln zł, to on będzie musiał zwolnić 20 osób. Może więc dyrektor nie powinien wypłacać nagród, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na wynagrodzenia dla tych, których musiałby zwolnić – mówiła na sesji wiceprezydent Kwiecień. Dodając, że nie rozumie, jak to się dzieje, że choć bezrobocie ostatnio utrzymuje się na niezmienionym poziomie, fundusz płac w PUP-ie od 2006 roku wzrósł ponad dwukrotnie.

- Tak, pracownicy dostali nagrody, ale je sobie wypracowaliśmy. To były nagrody za to, że dobrze wydaliśmy w 2010 roku 70 mln zł na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu; zasłużyliśmy na nie. Poza tym pieniądze na nagrody nie pochodziły z sum przeznaczanych na utrzymanie urzędu przez miasto czy powiat; to były pieniądze z funduszu pracy – wyjaśniał dziennikarzom dyrektor Bakuła. Dodając, że średnia płaca w pośredniaku to nieco ponad 2,3 tys. zł.

Zdaniem starosty Ślifirczyka sytuacja jest patowa. - Jeśli ze strony miasta nie będzie deklaracji korekty sumy 5 mln zł, wtedy pewnie wystąpimy na drogę sądową. Mamy do tego prawo. My się wywiązaliśmy z obowiązku dofinansowania działalności urzędu pracy w wysokości 40 proc. kosztów – stwierdził.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych