Janusz Palikot swój pobyt w Radomiu zaczął od happeningu przed gmachem Corazziego - na ławkach na depataku przyklejał karteczki z napisem: "tylko dla białych", "dla katolików", "dla Polaków", "dla białych". To była jego reakcja na protesty przeciwko możliwości "wypożyczenia" geja podzcas ubiegłotygodniowej Żywej Biblioteki. Palikot proponował też delegalizację PiS i odsunięcie Jarosława Kaczyńskiego od działalności publicznej.
Na wykład "Naprawa polityki" w Wyższej Szkole Handlowej przyszli nie tylko studenci, ale także mieszkańcy miasta; sala była wypełniona do ostatniego miejsca.
Janusz Palikot przekonywał, że nie można zbudować silnego - i przy okazji taniego - państwa bez kapitału społecznego. A ten kapitał - mierzony liczba różnorodnych stowarzyszeń, organizacji, zrzeszeń i partii - w Polsce jest jednym z najniższych w UE. - Nie będziemy mieć silnego państwa i sprawnej administracji, jeśli nie będzie zaufania społecznego - stwierdził.
Zaufanie państwa do obywatela ma budować m.in. zamiana zaświadczeń na oświadczenia. Za kilka miesięcy nie będzie nam już potrzebne zaświadczenie o niekaralności, odpis aktu urodzenia syna czy zaświadczenie, że nie zalegamy z podatkami. Sami będziemy pisać oświadczenia w tych sprawach, jeśli przy jakiejś urzędowej sprawie będą potrzebne.
Lider Ruchu nie omieszkał zaznaczyć, że przyjęcie tej zmiany - podobnie jak przyjęcie parytetów czy likwidacja komisji majątkowej - było możliwe dopiero wtedy, kiedy on odszedł z PO. Dlaczego? - Załatwia się to teraz ze strachu, że powstanie nowa partia - dowodził.
Zdaniem Palikota należy skończyć z finansowaniem partii z budżetu, bo to ogranicza... konkurencję. - To obywatele powinnii decydować, jaka partia i ile pieniędzy dostaje. Teraz możemy odpisać 1 proc. od podatku na organizacje pożytku publicznego. Proponujemy 2,5 proc. na te organizacje, ale także na partie polityczne i związki wyznaniowe. Każdy będzie mógł zdecydować, jak te 2,5 proc. podzielić. Może dać na jakąś partię, a może też całe 2,5 proc. przeznaczyć np. na muzeum we Wsoli - mówił. - Dzięki temu politycy będą musieli udowadniać, że zasługują na te pieniądze.
Lider Ruchu postuluje też naprawę polityki poprzez wprowadzenie kadencyjności funkcji politycznych oraz likwidację Senatu i ograniczenie liczby posłów do 360.