Na początku czerwca ubiegłego roku pod jeden z bloków na osiedlu Akademickim przybiegł zakrwawiony i poraniony pies. Mieszkańcy wezwali straż miejską i pracowników schroniska dla zwierząt. Okazało się, że trzyletni amstaff otrzymał kilka ciosów siekierą w głowę. Policji udało się ustalić, kim byli oprawcy. Sylwester G. i Wacław W. zgodzili się uśmiercić Bruna na zlecenie jego pani, a ich znajomej. Dzień wcześniej wykopali dół i zabrali zwierzę na miejsce kaźni. Nie dokończyli dzieła, bo pies im się wyrwał. Teraz Sylwester G. i Wacław W. odpowiedzą za próbę zabicia Bruna ze szczególnym okrucieństwem. Grozi im za ten czyn do trzech lat więzienia.
Proces w tej sprawie miał się rozpocząć dzisiaj i obaj oskarżeni się nań stawili. - Ja tylko wyprowadziłem tego psa z mieszkania, a kto inny miał go zabić. Przyjaciółka mi kazała. On był chory; sikał w mieszkaniu; chory był na uszy, na głowę, na wszystko był chory... Nie było pieniędzy, żeby go leczyć – zwierzał się dziennikarzom przed salą rozpraw Sylwester G. - No, ja pogłębiłem dół cośmy dla psa wykopali, bo pies był duży...
Kiedy pojawił się Wacław W., panowie zaczęli się wzajemnie obwiniać o zadawanie ciosów siekierą. - Robiłeś w ubojni, więc powiedziałeś, że go zabijesz – krzyczał do kompana Sylwester G. I zdradził: - Sabę przedtem to też ty zabiłeś!
Można się było zorientować, że oskarżony nie jest trzeźwy. Wątpliwości co do stanu Sylwestra G. miał także sąd, więc poprosił policję o zbadanie oskarżonego alkomatem. Urządzenie pokazało ponad 2 prom. alkoholu we krwi Sylwestra G. - Nie można przychodzić do sądu będąc pod wpływem alkoholu - upomniał sąd oskarżonego. Uznawszy, że Sylwester G. naruszył powagę sądu, zdecydował, że najbliższe siedem dni spędzi w areszcie.
Ponieważ na dzisiaj zaplanowano jedynie wysłuchanie wyjaśnień obu oskarżonych, w sytuacji kiedy jeden z nich okazał się nietrzeźwy, sąd postanowił nie rozpoczynać przewodu sądowego.
Włodzimierz Suszyński, członek zarządu Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami poinformował sąd, że niewykluczone, iż panowie mają na swoim koncie także udaną zabójstwo psa, Saby; przynajmniej jeden z nich mówił o tym na korytarzu, do dziennikarzy. Zdaniem sędzi RTOnZ powinien w tej sytuacji powiadomić prokuraturę o popełnieniu drugiego przestępstwa.
Następny termin rozpoczęcia procesu wyznaczony został na 4 kwietnia.