12 września, w Dusseldorfie, w jednej z tamtejszych wypożyczalni samochodów pewien polski obywatel wypożyczył mercedesa vito. Wartość pojazdu określono na 45 tysięcy euro. Samochód miał zostać zwrócony 14 września. Gdy nie dotarł, firma będąca właścicielem zainteresowała się jego losem. Stwierdzono, że dokument na podstawie, którego wydano samochód należał do zupełnie innej osoby niż ta, która podpisała umowę.
Na podstawie GPS, który był zamontowany w mercedesie, ustalono że przekroczył polską granicę. Ponieważ w umowie wypożyczenia był warunek, iż pojazd nie może wyjechać na odległość większą niż 200 kilometrów od miasta, o zdarzeniu została powiadomiona niemiecka policja. Po ustaleniu gdzie znajduje się pojazd, informację tę przekazano policji polskiej.
Mercedes dotarł do Radomia. Tu informację o miejscu jego postoju otrzymali wywiadowcy Wydziału Patrolowo Interwencyjnego KMP w Radomiu, którzy obserwowali zaparkowany pojazu. Po niedługim czasie do samochodu wsiadł młody mężczyzna. Wówczas policjanci interweniowali.
24-latek, który wsiadał do samochodu był bardzo zdziwiony. Po zatrzymaniu został przesłuchany i przedstawiono mu zarzut paserstwa, co jest zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Po mercedesa zgłosił się przedstawiciel firmy, któremu przekazano nieuszkodzony pojazd.