„Spraw, aby twoja odwaga była zawsze źródłem radości i nie szkodziła nikomu” to wspólny projekt radomskich pedagogów ulicy oraz Domu Matki i Dziecka w Jasieńcu Iłżeckim. Realizowany będzie zarówno w Radomiu, jak i na terenie gminy Iłża do końca tego roku, a finansowany jest przez Mazowiecki Urząd Wojewódzki.
- Od 2007 roku ja uczę dzieciaki z Jasieńca kick boxingu, a pedagodzy ulicy pracują z młodymi z tzw. dzielnic socjalnych Radomia: z ul. Wolanowskiej, Mieszka I, Wernera, Koszarowej. Teraz postanowiliśmy połączyć te działania w jeden projekt. Młodzi z Jasieńca mogą albo wysiadywać wieczorami na przystankach, albo zrobić coś dla siebie. Nie tylko uczę ich walczyć; wyrabiam w nich przed wszystkim poczucie odpowiedzialności, punktualność, umiejętność panowania nad sobą – tłumaczy Piotr Nogajski, resocjalizator i trener.
Dziesięcioletnią Julkę do pójścia na trening zmusiła mama. - Ale nie żałuję, że poszłam. U nas można tylko jeździć na rowerze albo grać w gry komputerowe; jest nudno, nie ma co robić. A na zajęciach z kick boxingu się nie nudzę. Nie szkodzi, że poza mną i jeszcze jedną dziewczyną są tam sami chłopcy. Daję sobie radę – zapewnia.
Jej koledzy z grupy twierdzą, że skoro zaczęła w tak młodym wieku, to daleko zajdzie.
- Dzięki kick boxingowi mogę wyładować swoją agresję, poradzić sobie z problemami. Walę w worek treningowy zamiast wyładowywać się na ludziach. Nie żebym się kiedykolwiek bił na przystanku... Zanim nie poszedłem na zajęcia, tłumiłem swoje emocje – zwierza się Damian.
Pracujący w radomskich dzielnicach socjalnych pedagodzy ulicy oferują swoim podopiecznym inne sposoby spędzania wolnego czasu – turnieje piłki nożnej, rajdy rowerowe, wyjścia na basen, spotkania z ludźmi różnych zawodów.
- Nasza praca nastawiona jest na zmianę postaw dzieci i młodzieży. Pokazujemy im, że ich marzenia mogą zostać zrealizowane – tłumaczy Radek Witkowski, pedagog ulicy.
Karol mieszka przy ul. Wernera. - Są dorośli i fajni! - chwali pedagogów. - Wieczorami bawimy się w podchody, w chowanego. A najbardziej zapamiętałem trzydniowy biwak w Jastrzębi. Nauczyliśmy się łowić ryby, rozkładać namiot... I jak być samodzielnym, bez rodziców.
Uczymy się, że jak ktoś zacznie, to nie wolno go od razu bić, tylko trzeba sobie wyjaśnić, o co chodzi – zdradza Damian. - Pedagodzy uczą nas szacunku do siebie.