NIK skontrolowała ponad 20 jednostek za okres od stycznia 2008 do końca czerwca 2010; wykorzystała też dane statystyczne dotyczące działań straży w latach 2005-2007. Najwięcej zastrzeżeń wzbudził fakt, że straże – powołane do zapewnienia spokoju, bezpieczeństwa i porządku publicznego – stają się druga policją drogową. Straż prezentuje wprawdzie stały wzrost ujawnianych wykroczeń, ale okazuje się, że liczba interwencji w sprawie porządku publicznego wzrosła średnio zaledwie o 2,7 proc. Zwiększyła się za to - o blisko 200 proc. - ogólna liczba wykrywanych przewinień komunikacyjnych. Tymczasem, jak przypomina NIK, wykroczenia komunikacyjne to tylko jedna z 26 grup wykroczeń, które powinni ujawniać strażnicy.
W niewielkim tylko stopniu zarzut ten dotyczy radomskiej straży miejskiej. U nas udział fotoradaru w ujawnianiu wykroczeń przeciwko porządkowi i bezpieczeństwu wynosił jedynie 7 proc., a udział tych przewinień w ogólnej liczbie ujawnionych wykroczeń wzrósł o 22,5 proc. (w niektórych jednostkach – o 97 proc.). NIK zbadała, że w radomskiej SM w 2009 roku fotoradar wykorzystywano jedynie przez 55 dni; wykonano 725 zdjęć – ok. 13 podczas każdego dnia pracy. Tyle tylko, że – jak wyjaśnił kontrolującym komendant radomskiej policji - strażnicy nie przestrzegali uzgodnionych z policjantami miejsc ustawienia urządzenia.
Inny zarzut dotyczył sposobu dokumentowania działań strażników. W Radomiu nie było telefonicznego rejestratora zgłoszeń, co utrudniało ocenę rzetelności reagowania dyżurnych na otrzymywane sygnały oraz ewentualne rozpatrywanie skarg na działalność SM lub postępowanie strażników. Straż nie miała też opracowanych zasad dokumentowania i archiwizowania sygnałów o naruszeniu porządku. Informacje o zagrożeniach ewidencjonowano później, na podstawie notatek dyżurnego i strażników. Nie wiadomo, ile czasu upływało od zgłoszenia wykroczenia do podjęcia czynności przez strażników, ani tego, czy wszystkie czynności były prawidłowe. Już w trakcie kontroli ówczesny komendant SM Kazimierz Czachor wydał zarządzenie dotyczące sposobu dokumentowania interwencji w książce interwencji.
Radomskim strażnikom zdarzało się też nieterminowe rozliczanie się z mandatów gotówkowych, a przyczynę tego NIK upatruje w „nierzetelnym nadzorze ze strony kierownictwa i służb księgowych straży”. W 2009 roku radomscy strażnicy wystawili 35 mandatów gotówkowych, a w 21 przypadkach wpłacili pieniądze do kasy UM po upływie od 7 do 27 dni od daty ich pobrania. Dopiero w czasie kontroli komendant uregulował zasady rozliczania, nakazując odprowadzać pieniądze „nie później niż następnego dnia roboczego po pobraniu grzywny”. Ponadto kontrola policji wykazała w Radomiu brak upoważnień do nakładania grzywien w drodze mandatu oraz nieaktualne upoważnienia do kontroli ruchu drogowego.
Przy okazji wyszło na jaw, że radomski magistrat należności z tytułu mandatów egzekwował dość opieszale. Spośród badanych 143 mandatów tytuły wykonawcze w 112 przypadkach sporządzono po trzech miesiącach od wystawienia mandatu, po czterech miesiącach wystawiono 24 tytuły, a w przypadku trzech mandatów tytuły wystawiono w okresie od 5 do 14 miesięcy.
Zdaniem NIK straż miejska w Radomiu w sposób nielegalny i z naruszeniem ustawowych przepisów przetwarzała zarówno dane osobowe uzyskane podczas prowadzonych postępowań (ujawnionych sprawców wykroczeń, czyli osób, którym udzielono pouczeń i ukarano mandatami, oraz objętych wnioskami skierowanymi do sądów), jak i dane z rejestrów, ewidencji i zbiorów, do których SM miała dostęp na podstawie odrębnych przepisów (np. zbiory PESEL, CEPiK). Ponadto komendant straży nie zgłosił GIODO posiadanych i przetwarzanych zbiorów.
Uchybień kontrolerzy dopatrzyli się również w sprawowaniu nadzoru nad funkcjonowaniem straży. Magistrat nie określił formy, sposobu ani zakresu tego nadzoru nad funkcjonowaniem straży. Nie wskazał też, kto – jaka komórka UM - taki nadzór formalnie ma sprawować. Prezydent ograniczał się do spotkań z komendantem SM, przyjmowania sprawozdań, sporządzania okresowych ocen pracy szefa straży czy kontroli prawidłowości zaciągania zobowiązań i wybranych wydatków finansowych. „Brak rzetelnej weryfikacji i analizy otrzymywanych przez urzędy informacji uniemożliwiał zdefiniowanie i wyeliminowanie nieprawidłowości w działalności straży oraz utrudniał ocenę ich funkcjonowania” - napisano w raporcie NIK.
Pracownicy magistratu, jak zauważyli kontrolujący, nie kwestionowali występujących w sprawozdaniach błędnych danych i nie analizowali tych sprawozdań. Brak właściwego nadzoru i brak analizy informacji sporządzanych przez straż w Radomiu spowodowały m.in. przekazanie komendantowi wojewódzkiemu policji, a potem wojewodzie i ministrowi spraw wewnętrznych zawyżonej o 1316 liczby mandatów wystawionych w 2009 roku oraz o 87,2 tys. zł kwoty nałożonych grzywien.
Były komendant SM twierdzi, że NIK działalność radomskiej straży miejskiej oceniła pozytywnie. Na dowód przesłał do naszej redakcji kopię wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli. Owszem, NIK działalność SM ocenia pozytywnie, ale tylko w zakresie ochrony porządku publicznego. Stwierdza natomiast nieprawidłowości, choćby brak procedur dokumentujących działania strażników czy nieprzestrzeganie przepisów o ochronie danych osobowych.