Śledztwo prowadzone będzie w kierunku art. 160 par. 2 kodeksu karnego. "Śledczy będą ustalać, ilu pacjentów lekarz przyjął tego dnia, jakie procedury medyczne wdrożył i czy jego zachowania nie naraziło któregokolwiek z pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Przestępstwo to zagrożone jest karą od sześciu miesięcy do lat pięciu więzienia" - przekazała prokurator.
Zgłoszenie o nietrzeźwym lekarzu, który pełni dyżur w ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej przy ul. Tochtermana, policja otrzymała w sobotę ok. południa. Na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która wraz z dzieckiem trafiła do lekarza i w trakcie badania poczuła od niego woń alkoholu. "59-letni medyk został przebadany alkomatem przez patrol policji. Badanie potwierdziło, że ma 0,8 prom. w wydychanym powietrzu" - powiedziała rzeczniczka.
Pełniąca obowiązki dyrektora Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Elżbieta Cieślik powiedziała PAP, że lekarz, gdy tylko powstały jakiekolwiek wątpliwości co do jego stanu trzeźwości, został od razu został odsunięty od pracy. Na dyżurze zastąpił go inny doktor. 59-latek od niedawna współpracował z radomskim pogotowiem.
"Od stycznia, w ramach kontraktu, pełnił pojedyncze dyżury w ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W związku z zaistniałą sytuacją nie będzie już u nas pracował" - powiedziała Cieślak.