Spotkanie umówił wiceprzewodniczący RM i szef klubu radnych PO Wiesław Wędzonka. Jednak wczoraj i przedstawiciele rady rodziców, i przewodnicząca stowarzyszenia do pomysłu, by podstawówkę prowadziło nie miasto, ale organizacja, podchodzili z niechęcią. Wioletta Kotkowska, przewodnicząca Przyjaciół Ósemki stwierdziła, że jeśli przyjdą na spotkanie z prezydentem to po to, by bronić szkoły, a nie rozmawiać o jej przejęciu. Ostatecznie zdecydowali, że do prezydenta nie pójdą.
Jeśli jest się czyimś przyjacielem, to moim zdaniem robi się wszystko, by ten ktoś został uratowany. Takim ratunkiem dla PSP nr 8 mogłoby być przejęcie szkoły przez stowarzyszenie. Szkoda, że przedstawiciele stowarzyszenia na spotkanie z prezydentem nie przyszli. Zwłaszcza, że rozmowa o warunkach takiego przejęcia jeszcze Przyjaciół Ósemki do niczego nie zobowiązywała. Jeśli wolą konfrontację... Chociaż taka postawa doprowadzi, moim zdaniem, do likwidacji szkoły – powiedział nam Wiesław Wędzonka.
Jak nam powiedział Marek Kwiatkowski z rady rodziców PSP nr 8, decyzję, by nie rozmawiać dzisiaj z prezydentem o przejęciu podstawówki przez stowarzyszenie, podjęli wczoraj po dyskusji i rodzice uczniów, i nauczyciele. - Skoro prezydent nas zaprasza na rozmowy o uspołecznieniu szkoły, a my takiego uspołecznienia nie chcemy, to spotkanie jest bez sensu. Byłaby to strata czasu i dla prezydenta, i dla nas – stwierdził Marek Kwiatkowski. - Poza tym nie chcemy być rozgrywani politycznie; nie chcemy nawet stwarzać wrażenia, że jesteśmy rozgrywani politycznie.
Stowarzyszenie Przyjaciele Ósemki nie może przejąć podstawówki ze względów formalnych, statutowych. - A na zmianę wpisu w KRS-ie czeka się pół roku, więc i tak stowarzyszenie szkoły nie mogłoby prowadzić – argumentuje Marek Kwiatkowski.