„Kuchenne rewolucje” to program emitowany w stacji TVN, w którym Magda Gessler „uzdrawia” podupadające lokale gastronomiczne. Do radomskiej „Enigmy”, mieszczącej się przy ulicy Wałowej, pierwszy raz przyjechała w połowie grudnia, by ratować restaurację z opresji. Program zrealizowany w Radomiu widzowie w całej Polsce mogli obejrzeć w czwartek o godz. 21.30.
Od początku swojej wizyty w „Enigmie” pomiędzy właścicielką lokalu a Magdą Gessler brakowało chemii. Ta pierwsza, mimo, ze sama zaprosiła restauratorkę do pomocy, niezbyt entuzjastycznie przyjmowała kolejne jej pomysły, jak choćby ten o skuciu ze starych ścian z pięknej, czerwonej cegły, tandetnej zaprawy przypominającej „baranka”.
Problem w lokalu stanowiła też jakość dań oferowanych przez kuchnię. Dania przyrządzane były z gotowych wyrobów z torebek lub słoików, czego restauratorka zwyczajnie nie znosi. Ogłosiła więc w Radiu Eska konkurs na szefa kuchni, na który zgłosiło się kilka osób. Otrzymali oni zadanie przygotowania golonki na piwie, co wcale nie było sprawą łatwą, biorąc pod uwagę wymagania Magdy Gessler. Na jej wyróżnienie zasłużyły dwie osoby – jedna z naboru, a także dotychczasowy szef kuchni.
I o ile problem jakości potraw udało się rozwiązać, to różnic między właścicielką restauracji, a Magdą Gessler przez cały program nie brakowało. – „To nie jest do uratowania”, „Mój dyskomfort w tym miejscu jest absolutny”, „Niewiarygodne w jakim syfie siedzą” czy nawet „Popier....ne miejsce” – to tylko niektóre z opinii wygłoszonych przez Magdę Gessler w „Enigmie”.
Ostatecznie osobą, która wzięła na siebie ciężar przeprowadzenia „rewolucji” okazał się 24-letni syn właścicielki, a zarazem barman. Lokal zmienił oblicze, skuto nieestetyczną zaprawę ze ścian, odsłaniając historyczne mury, przeobrażenie przeszedł też bar - z dyskotekowego na bardziej stylowy. Zmieniła się także nazwa: "Enigmę", na „Pyszny Browar”, daniami firmowymi stały się zaś golonka po bawarsku i zupa piwna.
I gdy po tych wszystkich zmianach zaproszono gości, którzy szczelnie wypełnili lokal, wydawało się, że „Pyszny Browar” jest na dobrej drodze do sukcesu. Tymczasem po siedmiu tygodniach Magda Gessler przyjechała na inspekcję lokalu i okazało się, że w sobotni wieczór rzeczywiście klientów nie brakuje, ale są to amatorzy dyskoteki, nie zaś samej kuchni. A przecież właściciele obiecali, iż dyskoteki miało już nie być. Niczego nie zmienił też fakt, że golonka, ktorej Magda Gessler spróbowała, wciąż była smakowita…
Magda Gessler nie kryła nawet, że poczuła się oszukana. Nie pomogły tłumaczenia właścicielki, iż ludzi w Radomiu ciężko jest wyciągnąć z domu i właśnie dyskoteka ratuje budżet lokalu. Wyraźnie zdenerwowana restauratorka zdjęła zdjęcie ze swoim wizerunkiem ze ściany i opuściła lokal. Na zakończenie stwierdziła, że została okłamana i nie będzie firmować swoim nazwiskiem dyskoteki.
„Radomski” odcinek wzbudził dużo emocji wśród internautów. Na stronie programu nie brakuje komentarzy, niektóre sugerują nawet, że w programie wszystko odbyło się według z góry ustalonego scenariusza. Przeważają jednak krytyczne opinie, których autorzy uważają, że „Pyszny Browar” przez przywrócenie w nim dyskoteki zmarnował szansę na to, aby stać się naprawdę kultową i szanowaną restauracją.
A jakie będą dalsze losy "Pysznego Browaru', pokaże czas...