Niektórzy prezenty już dostali, ale nie zdążyli do nich zajrzeć, bo najzwyczajniej… za długo spali. Takim wielbicielem snu jest Jakub Kowalski, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. – Przy łóżku stał prezent, ale niestety nie zdążyłem zobaczyć co jest w środku, bo za późno wstałem... Czy jestem grzeczny… Nie wiem. Ale chyba tak, bo święty mikołaj odwiedza mnie co rok – powiedział nam Jakub Kowalski.
U Piotra Kalinkowskiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji również był mikołaj jednak nieco… dziwny? – Zdenerwował mnie. Przyszedł w niebieskiej czapce, nie zostawił prezentu, to go wygoniłem. Może popołudniu jeszcze wpadnie i da mi jakiś upominek… - opowiadał Kalinkowski.
Radosław Witkowski, poseł Platformy Obywatelskiej świętego z upominkiem spodziewa się popołudniu. – Rano go nie było, ale pozytyw jest taki, że chociaż pod poduszką nie znalazłem rózgi – mówił z uśmiechem poseł i dodał – Ale myślę, że tradycyjnie upominek dostanę popołudniu. Zwykle dostawałem książki i płyty, na których kupno nie mogłem zdecydować się w ciągu roku.
Beata Drozdowska, dyrektor Radomskiego Klubu Środowisk Twórczych i Galerii „Łaźnia” wciąż czeka na świętego mikołaja i wypatruje go w oknie. – Trzeba być cierpliwym, musi najpierw obdarować wszystkie dzieci. Liczę, że o zmroku przyniesie mi jakiś miły upominek – stwierdziła Beata Drozdowska.