Wczoraj do Komendy Miejskiej Policji w Radomiu wpłynęło zgłoszenie o kradzieży pojazdu marki Maserati. Zawiadomienie złożył 33-letni mieszkaniec Dębicy. Mężczyzna - jak twierdził - w drodze do Warszawy zatrzymał się na zakupy w jednym z radomskich supermarketów, zostawiając auto na parkingu. Po wyjściu z supermarketu pojazdu wartego prawie 270 tysięcy złotych już na pozostawionym miejscu nie było.
Sprawą zajęli się policjanci z wydziału d/w z przestępczością przeciwko mieniu. Po przesłuchaniu mężczyzna oświadczył, że udaje się na dworzec PKP w Radomiu i pociągiem wróci do domu. Policjanci po wyjściu mężczyzny z Komendy obserwowali jego zachowanie. 33-latek ponownie udał się do supermarketu, a następnie na pobliski niestrzeżony parking, gdzie wsiadł do zaparkowanego tam pojazdu marki Mercedes. Podejmując próbę wyjazdu z parkingu, mężczyzna został zatrzymany przez policjantów. Przyznał się do zawiadomienia policji o fikcyjnym zgłoszeniu. Tłumaczył, że razem z żoną są osobami bezrobotnymi i są w trudnej sytuacji finansowej. Pojazd natomiast należy do jego teściowej i że miał problem z jego sprzedażą. Całe zdarzenie było przez niego wymyślone, aby uzyskać pieniądze z ubezpieczenia, a Radom był przypadkowo wybranym miastem, w celu uwiarygodnienia historii. Mężczyźnie przedstawiono zarzut składania fałszywych zeznań oraz zawiadomienia o
niepopełnionym przestępstwie.