- Dziś (we wtorek ? przyp. red.) do Radomia zawitała ekipa TVP Warszawa, która nagrywała program poświęcony sytuacji w Fabryce Łączników. Zostałem zaproszony do udziału w tym nagraniu, miałem okazję do przedstawienia swoich działań w tej sprawie. Ani ja, ani ekipa telewizyjna nie zostaliśmy wpuszczeni na teren zakładu. (?) Spędzając blisko dwie godziny na parkingu przed Fabryka Łączników dowiedziałem się o kilku szczególnie istotnych sprawach ? pisze sanator na swoim blogu.
Zdaniem autora najważniejsza informacja to ta, że według dziennikarzy TVP Warszawa Marek Wereszczyński, syndyk Fabryki Łączników złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska.
- Muszę w tym miejscu przypomnieć, ze jutro mija właśnie termin wyznaczony przez sędziego komisarza na złożenia wyjaśnień przez syndyka w sprawie domniemanych kontaktów z osobami zasiadającymi we władzach firmy Ferro Masz Invest ? dodaje senator. Informacja o złożeniu rezygnacji przez syndyka bardzo zaskoczyła pracowników FŁ. Podkreślali, że zdziwiło ich to, że pomimo zapowiedzi syndyk nie zawitał dziś do Radomia.
Od pracowników senator dowiedział się również, że syndyk dokonał już wyceny Fabryki Łączników. Według ich przekazu i tego co ponoć ustalił syndyk, firma jest obecnie warta 40 milionów złotych.
- Nieprzypadkowo mówię o wartości określonej przez syndyka, gdyż cały czas trzeba mieć w pamięci, że firma Ferro Masz Invest nabyła od Skarbu Państwa 85 procent akcji za 1 milion 428 tysięcy złotych ? informuje senator.
Okazuje się, że podczas nagrania programu na parkingu przed Fabryką pojawili się inwestorzy z Hiszpanii, którzy ponoć są zainteresowani nabyciem tego zakładu i przyjechali do Radomia na wstępne rozmowy.
- Mam również nadzieję, że sprawa prywatyzacji Fabryki Łączników przez polityków i dziennikarzy spowoduje to, iż zakład nie zostanie sprzedany w częściach tylko znajdzie jednego nabywcę, dzięki któremu na Potkanowie będzie rozwijała się produkcja ? kończy swój wpis na blogu senator Wojciech Skurkiewicz.