Archeolodzy zakończyli badania osady podgrodowej, a z wykopalisk nad Mleczną, gdzie w ubiegłym roku odnaleziono fragmenty mostu, trzeba było zrezygnować po kilku dniach, bo stanowisko należałoby założyć praktycznie w wodzie. W tej chwili trwają prace tylko na majdanie, czyli na samym grodzisku.
Kilka dni temu w głównym wykopie archeolodzy natrafili na coś interesującego – pod pozostałościami wczesnośredniowiecznego domu znajdował się głęboki na około dwa metry rów wypełniony piaskiem. Ciągnie się z północy na południe. - Nie spotkaliśmy się z niczym podobnym na innych stanowiskach. Wiemy, że teren był tu podmokły, więc rów mógł służyć odwodnieniu. Wygląda na to, że zasypywany był nierównomiernie – tłumaczy dr Urszula Bugaj.
W trakcie prac znaleziono sporo kości dzikich zwierząt. - Wydaje się, że jest ich więcej niż zwykle znajdujemy na podobnych stanowiskach. Być może więc urzędujący na Piotrówce kasztelan miał przywilej polowania w okolicznych lasach. Ale niewykluczone też, że mieszkańcy grodu po prostu polowali nielegalnie – mówi dr Bugaj.
Wśród odkrytych fragmentów ceramiki natrafiono na takie – głównie dna naczyń – ze znakami garncarskimi. Są też bardziej znaczące znaleziska – np. część kamienia żarnowego, ostrogi, a także ozdoby: srebrny kabłączek skroniowy i tzw. błyskawka. - To ozdoba, ze stopu miedzi, przypominająca znaną wędkarzom błystkę – wyjaśnia dr Urszula Bugaj. - Cieszy nas to znalezisko, bo błyskawki nie trafiają się w każdym wykopie.
Archeolodzy pozostaną na Piotrówce do końca września.